FOT. MICHAŁ BECZEK
Na Arenie Lublin rozegrano wojewódzki finał turnieju dla dzieci DeichmannMinimistrzostwa
Rozgrywki podzielone były na trzy kategorie wiekowe. W najmłodszej – bambini – nie wyłaniono jednego zwycięzcy. Wśród 9- i 11-latków było to już konieczne, bo triumfatorzy w nagrodę kwalifikowali się do ogólnopolskiego finału, który za dwa tygodnie zostanie rozegrany w Wałbrzychu. Awans wywalczyły drużyny Argentyny u-11 (Piłkarskie Nadzieje Motor Lublin), Hiszpanii u-9 (Avia Świdnik) oraz Portugalii u-9 (Lublinianka). Ta ostatnia drużyna przegrała finałowe starcie, ale została doceniona przez organizatorów, którzy przyznali jej dziką kartę.
– W sumie w turnieju wzięło udział ok. 1200 dzieci. To ponad setka więcej niż przed rokiem, gdy mieliśmy w sumie 108 zespołów. Tym razem zgłosiło się 118. Rozgrywki odbywały się także w większej liczbie miast. Oprócz Lublina były to także Bełżyce, Puławy, Świdnik, Łęczna, Garbów, Krasnystaw, Dorohusk czy Chełm – powiedział Sławomir Kotko, koordynator turnieju w województwie lubelskim.
Finałowe spotkanie w kategorii u-9 zdecydowanie wygrała drużyna Hiszpanii, która po dwóch bramkach Bartosza Wołowca oraz trafieniach Szymona Broniewicza i Miłosza Kowalskiego pokonała 4:0 Portugalię. Więcej emocji było wśród 11-latków. Tutaj Argentyna musiała mocno się natrudzić, żeby pokonać Hiszpanię. Ostatecznie wygrała 4:3, a gole dla zwycięzców strzelali: Miłosz Kutyła, Janek Janaszej, Michał Szałachowski oraz Igor Deneka.
– W kategorii bambini nie wyłanialiśmy zwycięzcy. Tutaj wszyscy zostali zwycięzcami. U 7-latków liczy się przede wszystkim radość z gry w piłkę i zabawa. Wynik schodzi na dalszy plan – wyjaśnił Kotko.
Zwycięskie drużyny medalami i okolicznościowymi dyplomami uhonorował prezes Lubelskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniew Bartnik.
Trenerzy uczestniczących drużyn oraz sami zawodnicy byli pod dużym wrażeniem poziomu organizacyjnego. – Bardzo mi się tutaj podoba. Można bardzo dużo się nauczyć i zdobyć wspaniałe nagrody. W przyszłości chciałbym zostać piłkarzem – zdradził Kacper z BKS-u Lublin – Gramy w tych rozgrywkach już trzeci raz, ale pierwszy raz finał odbywa się na Arenie Lublin. Wspaniały stadion. W autobusie dzieciaki zachwycały się samym obiektem z zewnątrz. Robi naprawdę dobre wrażenie. Na takich arenach powinno się organizować tego typu imprezy – dodał Marcin Ciechan, trener rocznika 2004 w UKS Jedynce Krasnystaw. – W tym roku organizatorzy przeszli samych siebie. Finał na płycie głównej to frajda i olbrzymia radość dla dzieciaków. Możliwość zagrania, rywalizacji z innymi zespołami, jeszcze w takim otoczeniu to naprawdę coś pięknego – podsumował Artur Gadzicki, szkoleniowiec Widoku Lublin.