Po czwartkowej decyzji piłkarzy Motoru o zawieszeniu treningów, rozpoczęły się rozmowy działaczy lubelskiego klubu z zawodnikami.
Zainteresowane strony uzgodniły, że wszelkie rozmowy mają być szczere, a kierownictwo klubu zamiast pustych obietnic przestawi faktyczny stan budżetu Motoru. Ci, którzy zechcą pozostać, muszą liczyć się z tym, że poślizgi w wypłatach będą zdarzały się nawet do czerwca.
Pomimo tego, kilku zawodników nadal chce pomóc swoimi występami ekipie z Al. Zygmuntowskich. - Mam jeszcze półroczny kontrakt i chciałbym go wypełnić, robiąc wszystko, aby Motor utrzymał się w pierwszej lidze - powiedział Marcin Syroka. - Wierzę, że przy pełnej mobilizacji jesteśmy w stanie efektywnie powalczyć o utrzymanie. Ale ci, którzy zdecydują się na dalszą grę, muszą dać z siebie wszystko.
W Motorze powinni również liczyć z tym, że część zawodników będzie chciała jednak zmienić barwy klubowe.
Oferty występów w innych zespołach mogą otrzymać Artur Bożyk, Dawid Ptaszyński, Przemysław Mierzwa czy Przemysław Żmuda. Wiele wyjaśni się po najbliższych rozmowach. Nie jest także wykluczone, że po ich zakończeniu lubelska ekipa wyjedzie do Niechorza na zaplanowane wcześniej zgrupowanie.