W niedzielę Motor zmierzy się z rewelacyjnymi pruszkowianami
Przed lubelskim zespołem bardzo duże wyzwanie, ponieważ zmierzy się z ekipą, która w tym roku jeszcze nie przegrała meczu. Ma na koncie trzy remisy i 8 zwycięstw, w tym sześć z rzędu. Pruszkowianie pokonali ostatnio Odrę w Opolu 1:0 po bramce Roberta Lewandowskiego. Było to już 20 trafienie tego zawodnika w sezonie, co jest najlepszym wynikiem wśród II-ligowych snajperów. Dzięki kolejnemu kompletowi punktów Znicz usadowił się na drugiej pozycji w tabeli.
Działacze pruszkowskiego klubu poważnie myślą o ekstraklasie. Równocześnie stanowczo zaprzeczają, że po ewentualnym dołączeniu do krajowej elity miałoby dojść do fuzji z Widzewem Łódź lub warszawską Polonią.
- Gramy na swój rachunek i skupiamy się na najbliższym spotkaniu - powiedział niespełna 20-letni Robert Lewandowski, piłkarz Znicza. - Jestem zadowolony ze skuteczności. Zainteresowanie moją osobą wzrosło, jednak zdaję sobie sprawę, że na wynik pracuje cała drużyna. Sam nic bym nie zrobił. Chcemy utrzymać dobrą passę, chociaż nie będzie to takie proste.
- Jak pokrzyżować szyki pruszkowianom? Nie wiem, prostej recepty nie ma - stwierdził Marcin Popławski, zawodnik Motoru. - Ale nie stoimy na straconej pozycji. Jeżeli zagramy tak jak w Gdańsku lub Bielsku-Białej, wówczas możemy powalczyć o korzystny wynik. Musimy tylko wystrzegać się prostych błędów, które ostatnio były naszą zmorą. Jakieś przypadkowe akcje, zagrania ręką, niepotrzebnie komplikowały naszą sytuację.
W tym roku Motor ma problemy w meczach wyjazdowych. Na boiskach przeciwników wygrał tylko raz, z ŁKS w Łomży. W konfrontacjach z wyżej notowanymi rywalami miał mniej szczęścia. Może w Pruszkowie podopieczni trenera Ryszarda Kuźmy zdołają się przełamać, a każdy zdobyty punkt na tym etapie rozgrywek jest niezwykle ważny. Lubelski szkoleniowiec może mieć do dyspozycji wszystkich zawodników, chociaż w tym tygodniu lżej trenowali skarżący się na urazy Michał Płotka, Paweł Maziarz i Daniel Koczon, najlepszy strzelec Motoru, zdobywca 13 goli.
Trener Kuźma ma oferty
Szkoleniowiec nie chciał komentować tych informacji, ale przyznał, że czasami otrzymuje telefony z pytaniami o najbliższe plany.
Jeżeli w Motorze nie poprawi się organizacja, nie polepszy sytuacja ekonomiczna, wówczas należy się liczyć, że klub opuszczą nie tylko trenerzy, ale także kolejna grupa zawodników. Inni nie zasypiają gruszek w popiele i rozglądają się za wartościowymi graczami, wzmocnieniami składu. A lubelski zespół systematycznie ponosi straty. Szybkie decyzje mogłyby pomóc, ale piłkarze, tak jak wielu innych lubelskich sportowców, od blisko pół roku czekają na stypendia.