Po serii porażek Stali na poniatowskich trybunach coraz trudniej o optymizm. - Najważniejsze, żeby lepsze nastroje zapanowały w szatni. Staramy się podbudować przed tym spotkaniem, bo czeka nas mecz z jeszcze trudniejszym przeciwnikiem. Jeśli się uda to i trybuny zaczną się uśmiechać - mówi trener Stali Marek Maciejewski.
Wbrew pozorom sytuacja Stali w tabeli nie jest jeszcze taka zła. Do nawiązania kontaktu z rywalami brakuje zaledwie dwóch zwycięstw. - Tylko kiedyś trzeba zrobić ten pierwszy krok. Poprzednie mecze przegrywaliśmy na styk. Chciałbym, żeby przełamanie nastąpiło z silnym przeciwnikiem. Później byłoby znacznie łatwiej - mówi opiekun Stali, który nie ukrywa, że tym razem zdecyduje się na roszady w składzie. W ataku partnerem Bartłomieja Mazurka od pierwszej minuty będzie Dariusz Osuch. Krzysztof Jabłoński zajmie miejsce lekko "naciągniętego” Łukasza Stręciwilka. Defensywą, w miejsce Marcina Nowaka, pokieruje Jakub Woropajew. Bramka, po nader udanym debiucie, należy bezapelacyjnie do Tomasza Judkowiaka.
Wymiana kilku ogniw nie zmienia faktu, że aby sięgnąć po pierwsze zwycięstwo, stalowcy będą musieli naprawdę mocno się natrudzić i w przeciwieństwie do spotkania z OKS, powalczyć z Górnikiem o każdy centymetr murawy.
Hetmańscy wcale nie muszą mieć łatwiej. Sokół ograł na własnym terenie faworyzowany KSZO, a samo spotkanie pokazało, że podopiecznym trenera Tomasza Muchińskiego nie można odmówić determinacji i serca do gry. - Nie mamy żadnych kłopotów kadrowych i jedziemy do Zamościa po kolejny komplet punktów. Ostatnie spotkania pokazały, że w tej lidze każdy może wygrać z każdym - zapewnia kierownik klubu gości Daniel Dębowski. Atutem Sokoła jest wyrównana i zgrana kadra.
Do najmocniejszych punktów drużyny z Aleksandrowa należy defensywa, kierowana przez doświadczonego Krzysztofa Brodeckiego, zawodnika mającego w swoim dossier Koronę Kielce, Widzew i szwedzki Ostersund. - To bardzo dobra drużyna, choć może mało znana w naszym regionie. Za to na rynku łódzkim piłkarze Sokoła są doskonale rozpoznawani.
Świętosławski, Noga czy Grącki, to byli zawodnicy ŁKS lub Widzewa. Na pewno nie będzie to jednostronny mecz. Zresztą, w II lidze trzeba mocno powalczyć o każdy punkt - mówi trener Hetmana Przemysław Cecherz. Po wygranym spotkaniu z Concordią w kadrze Hetmana nie należy spodziewać się wielkich zmian. - Być może jednak zdecyduję się wpuścić do bramki Marka Baranowskiego - zastanawia się szkoleniowiec.
Pierwszy do boju ruszy Hetman, początek spotkania w Zamościu o godz. 16, poniatowianie wyjdą na boisko godzinę później.