We wtorek wieczorem na kolejnym zebraniu zarządu spotkali się działacze radzyńskich Orląt. Nieoczekiwanie z funkcji prezesa zrezygnował Jan Brożek. Ponadto sternicy klubu postawili sobie za punkt honoru utrzymanie Orląt w trzeciej lidze.
Z niecierpliwością na wynik obrad zarządu czekali czterej piłkarze, którzy złożyli podania o rozwiązanie kontraktów (Krzysztofowie Butryn i Stężała oraz Daniel Szewc i Rafał Borysiuk). Zawodnicy dobrych wieści jednak nie otrzymali, bo niby mogą odejść, ale nie za darmo.
- Nie mamy zamiaru nikomu stawać na drodze. My pozyskiwaliśmy jednak piłkarzy za jakieś pieniądze. Teraz, jeżeli zgłoszą się zainteresowane kluby to również będziemy oczekiwać od nich kwoty odstępnego - dodaje Brożek.
- Czekam na pierwszy trening. Skoro działacze nie zdecydowali się na rozwiązanie naszych kontraktów to sądzę, że mają jakiś plan działania. Liczę, więc że porozmawiamy o naszych problemach na tych pierwszych zajęciach - mówi Szewc.
W najbliższym czasie nie zanosi się na żadne rewelacje. W klubie czekają do 16 lutego na zakończenie kontroli finansowej. Na początku marca ma się natomiast zebrać zarząd, aby wybrać nowego prezesa. Działacze nie ukrywają także, że nadal liczą na pomoc wieloletniego dobrodzieja - Spomleku.
W kolejce do opuszczenia Radzynia czeka jeszcze dwóch zawodników - Konrad Tarkowski i Paweł Pliszka. Zainteresowanie 19-letnim piłkarzem przejawia Górnik Łęczna, a ten drugi może trafić do Stali Kraśnik. Pliszka od 30 czerwca jest wolnym zawodnikiem i bez przeszkód może wybrać się na rozmowy z ekipą Wojciecha Stopy.
Nieco w cieniu decyzji "na górze” Orlęta w czwartek o godz. 18.30 wznowią treningi. Trener Majka nie spodziewa się jednak żadnych nowych piłkarzy.