- Za wszelką cenę działacze chcą mnie zatrzymać i zanosi się na to, że zostanę na starych śmieciach. Na razie jestem zdecydowany na 99 procent. Klub obiecał, że pomoże mi w znalezieniu pracy, mam również dostać jakiś rocznik młodych zawodników do trenowania. Ciężko byłoby mi opuścić Radzyń, gram tu przecież od dobrych kilkunastu lat - mówi Pliszka.
Po stronie zysków Orlęta nie mogą jeszcze zapisać żadnego piłkarza, ale działacze zainteresowani są pozyskaniem czterech zawodników Huraganu Międzyrzec Podlaski. Daniel Syta, Marek Leszkiewicz, Łukasz Krupa i Arkadiusz Dąbrowski uczestniczyli już w treningach Orląt.
- Chcielibyśmy, żeby większość z nich została. Z tej grupy jedynie Krupa nie pali się do powrotu do nas. Czy będziemy szukali kolejnych piłkarzy? Powiem szczerze, że obecnie nie robimy żadnych przymiarek, ale jeżeli trafi się jakaś okazja to z niej skorzystamy. Dodatkowo wszystko zależeć będzie od graczy, którzy złożyli podania o rozwiązanie kontraktów. Jeżeli ktoś odejdzie, będziemy musieli znaleźć zastępców - stwierdza trener Marek Majka.
Z zespołem nie trenują na razie: Marcin Chyła, Wojciech Jakubiec, Krzysztof Butryn i Rafał Borysiuk. Najbardziej niejasna sytuacja dotyczy tego pierwszego. Chyła deklarował, że mimo problemów na pewno zostanie i pomoże klubowi w rundzie wiosennej. W zajęciach Orląt jednak nie uczestniczy i nie do końca wiadomo dlaczego.
- To bardzo zawiła sytuacja. Najlepiej, żeby wyjaśnił ją Marcin - dodaje trener Majka. Do Chyły nie udało się nam jednak dodzwonić.
Jakubiec zdaje egzaminy na uczelni i tam regularnie trenuje. Butryn natomiast nie chce już grać w Radzyniu, ale ma ważny kontrakt i zainteresowany klub musi wyłożyć za niego pieniądze. Podobnie jest z Danielem Szewcem i Krzysztofem Stężałą.
Popularny "Borys” ma z kolei problem z kolanem i nie wiadomo, kiedy będzie gotowy do gry.