(fot. Archiwum)
Łukasz Maciec przegrał w Londynie na punkty z Caoimhinem Agyarko. Stawką pojedynku był pas WBA International w wadze junior średniej
Jeszcze kilka lat temu Łukasz Maciec był rozpoznawalnym bokserem na światowej arenie. W latach 2015-2016 Maciec próbował nawet podbić USA, gdzie dane było mu stoczyć pojedynki ze słynnym Hugo Centeno Jr oraz Jeremy Ramosem. Z pierwszym przegrał, ale drugiego dość wyraźnie pokonał. Później jednak z różnych powodów jego kariera uległa załamaniu, a on sam stracił sporo czasu na sprawach nie do końca związanych z boksem. Dzisiaj Maciec jest 33-letnim doświadczonym pięściarzem, który próbuje wrócić na swoje dawne miejsce. Jednym z kroków, który miał pomóc w realizacji tego celu miał być sobotni pojedynek z Caoimhinem Agyarko. Lublinianin trafił na naprawdę wielką galę, gdzie walką wieczoru było starcie Dereka Chisory z Kubratem Pulevem. Pojedynek Maćca również był wysoko umieszczony w karcie walk londyńskiej imprezy. – Dostałem ofertę, której nie mogłem odrzucić. Agyarko to rywal notowany w rankingach na podobnych miejscach, co ja. Bije silnie, równo stoi na nogach – będzie na pewno wymagającym przeciwnikiem. Stawką jest pas, więc albo mnie zniosą z ringu albo jego. Ta walka jest dla mnie wielką szansą – przekonywał przed walką Łukasz Maciec.
Już pierwsze minuty sobotniego pojedynku pokazały, że podopieczny Władysława Maciejewskiego nie rzucał słów na wiatr. Rozpoczął bardzo skupiony, z rzadka dawał się trafiać swojemu przeciwnikowi, a sam szukał okazji do kontrataku. W drugiej rundzie lublinianin nawet trafił Agyarkę prawym prostym. Nie ulega jednak wątpliwości, że Irlandczyk był stroną prowadzącą tę walkę. Był szybszy niż przedstawiciel Starej Szkoły Boksu Lublin, a także lepiej pracował na nogach. W trzeciej i czwartej rundzie potrafił mocno naruszyć naszego zawodnika. W tych momentach widać było jednak doświadczenie Maćca, który mądrze dążył do klinczu.
Na plus Polakowi można zapisać ostatnie rundy londyńskiego pojedynku. W dziewiątej odsłonie trafił przeciwnika lewym sierpowym, chociaż sam miał też sporo kłopotów. Podobnie było w samej końcówce walki, kiedy obaj pięściarze wściekle bili seriami. Po ostatnim gongu sędziowie jednak nie mieli wątpliwości i w komplecie wskazali Agyarko zwycięzcą pojedynku. Dwóch z nich widziało zwycięstwo Irlandczyka w stosunku 100:90, a jeden 99:93.
W walce wieczoru Dereck Chisora pokonał na punkty Kubrata Puleva. Sam pojedynek był bardzo emocjonujący, a po dwunastu rundach tylko dwóch sędziów widziało triumf przedstawiciela gospodarzy. Jeden natomiast wskazał na Bułgara.