Michał Soczyński w sobotę zmierzy się z Mattem Senem na słynnym londyńskim Wembley
Kariera Michała Soczyńskiego rozwija się w błyskawicznym tempie. Pięściarz Starej Szkoły Boksu Lublin przez wiele lat był czołowym zawodnikiem w boksie olimpijskim. W tej odmianie był m.in. mistrzem Polski. Walkę o przepustkę do kwalifikacji olimpijskich przegrał jednak z Mateuszem Masternakiem, który później zresztą zrezygnował z możliwości ubieganie się o start w Tokio. Soczyński natomiast zdecydował się przejść na zawodowstwo. – Chcę wygrywać i rozpocząć nową karierę. W dłuższej perspektywie chcę walczyć o mistrzostwo świata. Wiem, że już w dziesiątej walce mogę powalczyć o pas mistrza Europy. Sam jestem ciekawy, jak będzie wyglądała moja kariera – mówił przed pierwszą zawodową walką Michał Soczyński.
Szybko okazało się, że pięściarz z Dorohuska jest powiewem świeżego powietrza w polskim boksie zawodowym. Soczyński pokonał w imponującym stylu Piotra Rzymiana i Michała Czykiela. To pozwoliło mu otrzymać pierwszą szansę na wyjście poza granice naszego kraju. Ta wycieczka będzie miała ekstremalny charakter, bo Soczyński w sobotę zaprezentuje się na słynnym londyńskim Wembley. Walką wieczoru będzie starcie Joy Joyce’a i Carlosa Takama. Można być jednak pewnym, że kibiców nad Wisłą mocno pobudzi również występ reprezentanta Starej Szkoły Boksu Lublin.
Soczyński w Londynie zmierzy się z Mattem Senem. Ten rywal przypadł mu w ostatniej chwili, bo pierwotnie miał zmierzyć się z Litwinem Andriusem Ruzasem. 34-letni Brytyjczyk to pięściarz bardzo doświadczony. Na zawodowym ringu stoczył 8 pojedynków, z czego na swoją korzyść rozstrzygnął 5. Trzeba jednak podkreślić, że w pokonanym polu pozostawiał głównie pięściarzy o marnej reputacji. Najpoważniejszym przeciwnikiem, z którym wygrał był Russ Henshaw. Kiedy przyszło my rywalizować z mocniejszymi bokserami, to Senn dostawał okrutne lanie. Takie sprawili mu chociażby Damian Chambers czy Isaac Chamberlain. – Senn to agresywny bokser, który poluje na ciosy zadawane prawą ręką. Jestem pewien, że ruszy na mnie od pierwszych sekund. Będzie miał za sobą publiczność, więc to będzie go niosło. Nie nastawiam się w związku z tym na szybki nokaut. Jestem gotowy do tego pojedynku. Nie dopuszczam do siebie możliwości porażki. To będzie twardy teren, ale trzeba wierzyć w zwycięstwo. Poprzeczka jest wysoko zawieszona, ale wierzę, że dam radę zwyciężyć. Przechodząc na zawodowstwo, chciałem dotrzeć do tego momentu, w którym będę mógł toczyć takie walki – mówi Michał Soczyński.
Sobotnia gala będzie pokazywana na antenie Polsat Sport Fight. Początek transmisji jest przewidziany na godz. 20:15. O godz. 22 gala będzie relacjonowana również na antenie Polsatu Sport.