(fot. Materiały prasowe Lubelskiego Okręgowego Związku Narciarskiego)
Od dwóch dekad kibice w Polsce czekają na start Zimowych Igrzysk Olimpijskich z wypiekami na twarzy. W XXI w. zawsze w naszych sportach zimowych była chociaż jedna postać, o której mogliśmy mówić, że jest pewniakiem do medalu
Rozpoczynające się w piątek Igrzyska Olimpijskie są pod tym względem wyjątkowe, bo takich osób w naszej kadrze praktycznie nie da się znaleźć. Oczywiście, można liczyć na specjalistkę od narciarskiego slalomu giganta Marynę Gąsienicę-Daniel, skoczka narciarskiego Piotra Żyłę czy snowboardzistkę Aleksandrę Król. W każdym z tych przypadków wdrapanie się na olimpijskie podium byłoby jednak olbrzymią sensacją.
Wyjątkiem w tym gronie jest Natalia Maliszewska. Specjalistka od short tracku to rzeczywiście jedna z najlepszych zawodniczek w biegu na 500 m na świecie. I jeszcze kilka dni temu moglibyśmy rzeczywiście liczyć w jej wykonaniu na miejsce na podium. Pochodząca z Białegostoku zawodniczka trafiła na izolację, bo uzyskała pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa. Czas spędza więc w hotelowym pokoju i nie ma okazji przygotowywać się do startu w najważniejszej imprezie w jej karierze. Co więcej, na razie nie wiadomo, czy w ogóle w niej wystartuje. Aby wydostać się z zamknięcia musi uzyskać dwa negatywne wyniki testów. W środę otrzymała pierwszy, więc jest prawdopodobne, że jednak zdoła stanąć na starcie sobotnich kwalifikacji w jej koronnej konkurencji. Nie wiadomo jednak, jak przymusowa przerwa w treningach odbije się na jej formie.
Dla kibiców w województwie lubelskim najważniejszy będzie występ Moniki Skinder. Zawodniczka MULKS Grupa Oscar Tomaszów Lubelski jedzie do Pekinu po naukę, chociaż nie oznacza to, że nie może edukacji połączyć z dobrymi występami. Zawodniczka Mistrzyni świata juniorek nastawia się przede wszystkim na dwa starty – sprint indywidualny oraz sprint drużynowy. Pierwszy odbędzie się już 8 lutego, a drugi 16 lutego. – W sprincie indywidualnym już miejsce w najlepszej trzydziestce byłoby dużym sukcesem Moniki Skinder. W sprincie drużynowym znakomitym wynikiem byłoby uzyskanie miejsca w najlepszej ósemce. Będzie tam startować w parze z Izabelą Marcisz. Trzeba zaznaczyć, że w Igrzyskach Olimpijskich o sukces w Team Sprincie jest nieco łatwiej niż podczas zawodów Pucharu Świata. Jest to spowodowane tym, że każdy kraj może wystawić tylko jeden zespół. Czołowa ósemka dla naszych zawodniczek byłaby bardzo wartościowym wynikiem, który byłby zauważony przez media, ale również zapewniłby im ministerialne stypendium – kończy Waldemar Kołcun.
Skinder pierwszy start zaliczy już jutro, kiedy będzie rywalizować w skiathlonie. Początek jest zaplanowany na godz. 8.45. Dzień później natomiast oczy kibiców nad Wisłą zwrócą się w stronę skoczni narciarskiej, gdzie odbędzie się pierwszy konkurs indywidualny. Panowie będą rywalizować na obiekcie normalnym. Jego start jest zaplanowany na godz. 12.
Więcej o Igrzyskach Olimpijskich przeczytają Państwo w Magazynie Dziennika Wschodniego.