Kamil Stoch dzięki dwóm zwycięstwom w Wiśle został nowym liderem klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. W Zakopanem, w pierwszym konkursie po remoncie Wielkiej Krokwi, ma szansę, żeby jeszcze umocnić się w fotelu lidera
Tegoroczny sezon jest dla polskich skoczków najlepszy w historii. Kamil Stoch wygrał prestiżowy Turniej Czterech Skoczni, po 13 z 27 konkursów prowadzi w PŚ. W czołowej dziesiątce miejsce mają także Maciej Kot i Piotr Żyła, a regularnie punkty zdobywają również Dawid Kubacki, Stefan Hula oraz Jan Ziobro. To wszystko przekłada się na klasyfikację Pucharu Narodów, w której Biało-Czerwoni pierwszy raz w historii są liderami. I to ze znaczną przewagą nad rywalami. Drugich Austriaków wyprzedzamy o 168 punktów, a trzecich Niemców o 368 punktów. To jeszcze nie wszystko, bo przed nami mistrzostwa świata, które na przełomie lutego i marca odbędą się w Finlandii.
Wcześniej jednak kolejne konkursy w Polsce. Już w najbliższy weekend najlepsi skoczkowie świata przeniosą się do Zakopanego, gdzie na Wielkiej Krokwi będą rywalizowali o pucharowe punkty.
Skromny faworyt
– Plan jest taki, żeby tam wystartować i dalej dobrze robić swoją pracę. Trener nie musi nas motywować, każdy jest odpowiednio zmotywowany, ma świadomość swojego potencjału i wie, jaki mamy potencjał wspólnie jako drużyna. Najważniejsze jest dla nas, żebyśmy dobrze wykonali to, co mamy zrobić, czyli oddawali dobre skoki, każdy na swoim najlepszym poziomie. Później wszystko się zsumuje i zobaczymy, jaki to da wynik – mówi w rozmowie z portalem skijumping.pl Stoch.
Rakieta z Zębu wypowiada się zachowawczo, ale rywale i eksperci nie mają wątpliwości: to on jest obecnie zdecydowanym numerem jeden w świecie skoków narciarskich. U bukmacherów za postawioną na jego zwycięstwo złotówkę można zarobić zaledwie kilka groszy. – W tej chwili trudno jest wskazać rywala dla Kamila. Oczywiście zdarzają się różne warunki atmosferyczne, podmuchy wiatru, ale jeśli wszyscy skaczą w tych samych, wówczas Stoch nie ma przeciwnika. Czemu? Po pierwsze – jest niesamowicie silny mentalnie. Po drugie – trener Stefan Horngacher bardzo dobrze ułożył go technicznie. Nie widać nawet chwili zawahania, jest jak maszyna. No i w końcu najważniejsze – Wielka Krokiew to jego skocznia. Jeśli tu nie wygra, będę zaskoczony – przekonuje były trener reprezentacji Polski Fin Hannu Lepistoe na portalu eurosport.onet.pl. – Stoch jest niesamowity. Jak dla mnie to on jest głównym faworytem do wygrania mistrzostw świata – przewiduje wielki rywal Adama Małysza sprzed lat, Niemiec Sven Hannavald.
Sam zainteresowany nie przejmuje się tymi opiniami. – Cieszę się tym, co jest, cieszę się momentem. Czerpię z tego radość całymi garściami. Ale poziom jest bardzo wysoki. Uważam, że jest kilku zawodników, którzy mogą sięgnąć po Kryształową Kulę. Koncentruję się na sobie, na pracy, jaką chcę wykonać, na dobrych skokach i przede wszystkim na czerpaniu radości ze skakania. Przeżyłem wiele wzlotów i upadków, sporo mnie to nauczyło i wiem, że nie powinienem myśleć o przyszłości, wygranych, a bardziej skupiać się na tym, co chcę zrobić – tłumaczy swoje podejście Stoch.
Lepiej piąty niż dziewiąty
Oprócz niego mocno liczymy także na Kota i Żyłę. Obaj w tym sezonie stali już na podium, ale wciąż czekają na pierwsze zwycięstwa. – W Wiśle zabrakło szczęścia, aby wskoczyć do trójki. Ale jestem cierpliwy, spróbuję w Zakopanem. Nie irytuje mnie, że ciągle jestem piąty. Zawsze to lepiej niż szósty albo dziewiąty. Wiem, że jeśli nie będę podejmował gwałtownych ruchów, w końcu przyjdą jeszcze lepsze skoki. Jak latem, gdy wygrałem Letnią Grand Prix – przekonuje Kot.
Latem skocznia w Zakopanem została przebudowana. Gdyby nie remont, o którym mówiło się od lat, w tym roku konkursy PŚ nie mogłyby się odbyć. Na szczęście organizatorzy stanęli na wysokości zadania. Udało się położyć nowe tory najazdowe, a także zmienić kąt nachylenia progu. Podobno dziś można skakać tu bezpiecznie nawet 150 metrów.
Skocznia po remoncie
– Wielka Krokiew się zmieniła, ale na plus. Jest bardziej przyjemna i przewidywalna. Kiedyś jechało i trochę rzucało na rozbiegu, a teraz jest to fajnie wyprofilowane. Nowy rozbieg wcale nie musi być jednak dla nas przewagą. Jak się dobrze skacze, to nie ma znaczenia skocznia. Mamy jednak minimalną przewagę, bo już w grudniu tam poskakaliśmy – zauważa Żyła na skijumping.pl. – Wielu zawodników na najwyższym światowym poziomie potrafi momentalnie dostosować się do obiektu. Dlatego nie wolno przekreślać innych i powiedzieć, że my musimy wygrać, bo znamy skocznię. Zresztą profile progów są teraz wszędzie mniej więcej podobne. Każdy nowy obiekt właśnie tym się charakteryzuje. Na tym poziomie czasami skok czy dwa wystarczają do zaadaptowania się do nowego obiektu. Chociażby obiekt w Engelbergu przeszedł podobną modernizację i nie było z tym problemów – dodaje Kot.
Wracają gwiazdy
Na rywalizację w zimowej stolicy Polski cieszą się także zagraniczni skoczkowie. Przyjadą wszystkie gwiazdy. Po dłuższej przerwie do rywalizacji powróci Fin Janne Ahonen, znów zobaczymy także zdobywcę Kryształowej Kuli z zeszłego sezonu Słoweńca Petera Prevca. – To wyjątkowe miejsce ze wspaniałą atmosferą, zawsze chętnie tam wracam – przekonuje Norweg Daniel Andre Tande. – Z niecierpliwością czekam za konkursy w Zakopanem. Spodziewam się, że pojawi się wielu kibiców, poza tym bardzo lubię tamtejszą skocznię. Sprawdzałem też prognozy pogody i wygląda na to, że będziemy mieli dobre warunki – dodaje młodszy z braci Prevców, Domen.
Kibice generują zyski
Rzeczywiście, według przewidywań synoptyków, pogoda nie powinna pokrzyżować szyków organizatorom i zawodnikom. Zainteresowanie kibiców jest olbrzymie. Wszystkie bilety już dawno zostały sprzedane, za to na każdym kroku można znaleźć ogłoszenia o chęci zakupu wejściówek.
Na przyjazd kibiców cieszą się także miejscowi restauratorzy i sprzedawcy pamiątek. – Dwa dni, kiedy w Zakopanem odbywają się konkursy Pucharu Świata, generują nam duży zysk. Kiedyś ludzie przyjeżdżali na Małysza, teraz na Stocha. Dobre wyniki naszych skoczków sprawiają, że będzie ich jeszcze więcej niż w ostatnich latach – cieszy się właściciel jednego z barów na Krupówkach. – U mnie można dostać wszystko: szaliki, czapki, flagi, trąbki. Przez weekend ze skokami zarabiam tyle, co w swojej firmie przez miesiąc. Oczywiście w Zakopanem, bo w Wiśle kibiców było mniej, więc i mniejsze zarobki – dodaje pan Marian z Łodzi.
Trzy dni ze skokami w Zakopanem
Rywalizacja na Wielkiej Krokwi rozpocznie się w piątek o godz. 16 od oficjalnego treningu. Dwie godziny później odbędą się kwalifikacje. Na sobotę, na 16 zaplanowano konkurs drużynowy, a w niedzielę o 16 odbędzie się konkurs indywidualny. Transmisję na żywo z obu zawodów będzie można śledzić w TVP1 oraz Eurosporcie.