Karolina Michalczuk nie zdobędzie medalu mistrzostw Europy w Bukareszcie. W ćwierćfinale reprezentantka Polski przegrała z Denitsą Eliseevą z Bułgarii
Eliseeva, która wyrzuciła Michalczuk z turnieju, po raz trzeci znalazła się w fazie medalowej mistrzostw Europy. Bułgarka była w niej już 2009 r. i 2011 r., kiedy stawała na najniższym stopniu podium.
W Polsce 33-letnią pięściarkę mogliśmy obserwować m.in. w czasie 31. Międzynarodowego Turnieju im. Feliksa Stamma, ale wówczas Bułgarka przegrała z Karoliną Graczyk już w pierwszej walce.
- Wiadomo, że każdy liczył na medal. W końcu w mistrzostwach Europy Michalczuk ma na swoim koncie już sześć krążków. Stać ją było na kolejny sukces. Niestety, ale Bułgarka okazała się zbyt mocna - mówi Władysław Maciejewski, trener Paco Lublin.
Wiele wskazuje, że dla lublinianki był to już ostatni występ wśród amatorek. - Mogę to potwierdzić. Karolina ma dość szarpania się z sędziami czy z dziwnymi sytuacjami związanymi z amatorstwem. Po powrocie do Polski Michalczuk ma porozmawiać o tej sprawie z prezesem klubu, Andrzejem Stachurą.
Przypuszczam, że moja podopieczna pierwsze zawodowe walki stoczy już na jesieni. Bokserki zawodowe biją się bez kasków. Karolina dysponuje bardzo silnym ciosem, co będzie jej ogromnym atutem - tłumaczy Maciejewski.
Ta decyzja oznacza, że Michalczuk nie spełni swojego największego marzenie i nie zdobędzie medali Igrzysk Olimpijskich. - Nie wiadomo, czy ona zdobyłaby ten krążek. Do startu w Rio de Janeiro pozostały jeszcze dwa lata i przez ten czas może się jeszcze wiele zmienić. Karolina chce przejść na zawodowstwo i nie zamierzam się temu sprzeciwiać - kończy Maciejewski.
WYGRANE POLEK
Wczoraj na ringu w Bukareszcie rywalizowały jeszcze dwie inne Polki. Obie zwyciężyły i zakwalifikowały się do fazy medalowej - Ewelina Wicherska (kat. 54 kg) wygrała 3:0 z Turczynką Ayse Tas, a Kinga Siwa (64 kg) pokonała w tym samym stosunku Węgierkę Biankę Nagy.