Amerykanie Brandon Peterson (z piłką) i Doug Wiggins wnieśli nową jakość do gry TBV Startu
Porażka TBV Startu Lublin na inaugurację rozgrywek. Podopieczni Andreja Żakelja jednak zaprezentowali się z bardzo dobrej strony
Kilka miesięcy temu „czerwono-czarni” w Szczecinie zanotowali katastrofalny występ i przegrali 70:121. Od tego momentu w lubelskim klubie wiele się zmieniło.
Przyszedł nowy trener, Andrej Żakelj, a także kilku zawodników z ciekawym CV. To wszystko sprawiło, że na inaugurację sezonu obejrzeliśmy TBV Start, który momentami zachwycał swoją grą i prowadził równą walkę z dużo silniejszym przeciwnikiem. To nic, że lublinianie ostatecznie przegrali z King Szczecin 88:93. Dużo bardziej istotne jest, że ich postawa może napawać optymizmem.
Świetnie spisali się zwłaszcza nowi gracze. Prawdziwą gwiazdą tego meczu był Stefan Balmazović. Serb zdobył 25 punktów, a do tego dołożył dwanaście zbiórek. Bardzo pożyteczny był również Brandon Peterson. Amerykański center zdobył siedemnaście punktów i, co bardzo istotne, nie spudłował żadnego rzutu z gry.
Czy można było wygrać w Szczecinie? Zdecydowanie tak, ale w końcówce zabrakło nieco opanowania. Gospodarze kilka razy dawali szansę lublinianom na odniesienie końcowego sukcesu, ale za każdym razem „czerwono-czarni” nie korzystali z tej okazji. Mimo tej porażki kibice w Lublinie mogą jednak z optymizmem patrzeć w przyszłość.
King Szczecin – TBV Start Lublin 93:88 (20:24, 26:20, 21:22, 26:22)
King: Kikowski 18 (1x3), Robins 16, Brown 15 (1x3), Robinson 14 (3x3), Dutkiewicz 11 (1x3) oraz Nowakowski 8, Sword 4, Kulon 3 (1x3), Łukasiak 2, Garbacz 2.
TBV Start: Balmazović 25 (4x3), Peterson 17, Wiggins 13 (2x3), Małecki 6 (2x3), Jankowski 5 (1x3) oraz Trojan 9, Grzeliński 6, Ciechociński 4, Dłoniak 3.
Widzów: 1500.