W finale jedna z najlepszych ekip w Polsce nie dała najmniejszych szans Tst Basket
Markowi Nieściorowi udało się stworzyć w Zamościu zespół, z którym liczą się wszystkie drużyny w Polsce. W regionie Camaro jest drużyną, której praktycznie nie da się powstrzymać. W kraju też jest z tym trudno, zwłaszcza jeżeli gra w najmocniejszym składzie. Tak było zresztą w sobotę na parkingu przed halą Globus, gdzie odbywał się Lubelskie Cup. Camaro przyjechało w zestawieniu Marek Nieścior, Łukasz Krawiec, Łukasz Krawiec i Michał Jankowski. Tego ostatniego kibicom koszykówki nie trzeba przedstawiać. 35-latek w przeszłości grał nawet w Starcie Lublin, ale największe sukcesy odnosił jednak w innych klubach. Ostatnio występuje w Suzuki I liga, w poprzednim sezonie był jednym z liderów Miasta Szkła Krosno.
Camaro w tym składzie spokojnie przeszło przez fazę grupową. Dość nieoczekiwanie jednak miało olbrzymi problem w ćwierćfinale, gdzie zmierzyło się z Pozytywnym Poryciem, czyli ekipą z Lublina. Gra w niej m.in. Andrei Cherepanov, znany z występów w Suzuki I Liga w barwach rezerw Startu Lublin. Camaro uciekło spod topora i po dogrywce wygrało 20:19.
W półfinale zamościanie nie przeżywali już takich katuszy i pewnie ograli Hutnicze Wilki 21:13. W drugim półfinale też nie było zbyt dużych emocji, bo Tst Basket ograło Thunderbolst 3x3 18:11. W składzie zespołu ze Starachowic jest znany chociażby z występów w Kolejarzu Radom Wiktor Górzyński.
Decydujące o złocie spotkanie było już bardzo jednostronne. Camaro dominowało na dystansie całego meczu i wygrało 21:10. Trzecie miejsce zajęły Hutnicze Wilki, które pokonały Thunderbolts 3x3 18:11. – Myślę, że Lubelskie Cup to bardzo udana impreza. Przyjechało wiele ekip z całej Polski, co nas bardzo mocno cieszy. To tylko pokazuje, że koszykówka 3x3 jest bardzo popularna w naszym kraju – powiedział Marek Lembrych, prezes Lubelskiego Związku Koszykówki.