Niecodzienny przebieg miał mecz w Białymstoku. Miejscowi koszykarze dominowali w pierwszej połowie, wygrywając z Olimpem-Startem 52:29. Dobrze, że lublinianie zdołali poderwać się do walki i ku zaskoczeniu kibiców, odrobili stratę.
Gospodarze trafiali z dystansu i spod kosza, a "czerwono-czarni” tylko obserwowali popisy przeciwników. Michał Zalewski czterokrotnie trafił do lubelskiego kosza zza linii 6,25 m. Goście mieli olbrzymie problemy z konstruowaniem akcji, popełniając w pierwszej połowie aż 15 strat.
Zawodnicy Olimpu-Startu dwa razy z rzędu podali piłkę rywalom przy wznowieniu gry. W efekcie Żubry prowadziły w 19 min 52:29, a po dwóch kwartach było 54:33.
– Byłem wściekły, nie wierzyłem w to, co dzieje się na boisku – mówił Dominik Derwisz, trener Olimpu-Startu.
– Nie poznawałem swojego zespołu, który w poprzednich spotkaniach dobrze spisywał się w defensywie.
W najgorszym momencie spotkania w Białymstoku, dwóch naszych zawodników zderzyło się głowami i to najlepiej odzwierciedlało naszą nieporadność. W przerwie przypomniałem koszykarzom, że właśnie obrona powinna być naszym atutem i Żubry nie mogą rzucić więcej punktów niż wynosi nasza średnia strata, czyli około 65 "oczek”.
Lublinianie wrócili na boisko w pełni zmobilizowani. Zdecydowanie poprawili defensywę, zaczęli grać zespołowo i dokładniej kończyli ataki. Teraz gospodarze byli bezradni i ich prowadzenie systematycznie topniało. Po przechwytach Tomasza Celeja i Adama Myśliwca oraz "trójkach” Michała Sikory i Pawła Kowalskiego było 55:49, a w 29 min 63:58.
Przełom nastąpił w 33 min, kiedy po przewinieniu technicznym Mariusza Rapuchy (5 faul) Sikora trafił cztery rzuty wolne. Chwilę później Łukasz Kwiatkowski przeprowadził akcję 2+1, po której Olimp-Start prowadził 69:65. "Czerwono-czarni” grali jak w transie, wygrywając ostatnią kwartę 25:2, a drugą połowę aż... 50:11.
– Cieszę się, że zespół stanął na wysokości zadania – dodał trener Derwisz. – Wszyscy zawodnicy zasłużyli na pochwałę, walczyli z charakterem. Mogliśmy się też przekonać, że nikt nam punktów nie podaruje i zawsze trzeba się napracować, aby po nie sięgnąć.
Żubry Białystok – Olimp-Start Lublin 65:83 (25:19, 29:14, 9:25, 2:25)
SKŁADY I PUNKTY
Żubry: Zalewski 17 (4 x 3), Zabielski 10, Brzozowski 10 (1 x 3), Kulikowski 8, Rapucha 8 (1 x 3) oraz Jankowiak 6 (1 x 3), Kaczanowski 4, Łotowski 2, Szczepiński 0, Stolarz 0.
Olimp-Start: Celej 23 (3 x 3), Kowalski 20 (2 x 3), Sikora 18 (1 x 3), Myśliwiec 11, Kwiatkowski 5 oraz Olejniczak 2, Samborski 2, Bidyński 1, Jagoda 1, Rogala 0, Stefaniuk 0.