ROZMOWA Z Dominiką Owczarzak, rozgrywającą Pszczółki AZS UMCS Lublin i reprezentacji Polski
Wygrałyście w Toruniu dziewięcioma punktami, a były momenty, gdy wasza przewaga była na jeszcze wyższym poziomie. Spodziewała się pani, że ogranie Energi przyjdzie wam tak łatwo?
– To może tak wyglądało, ale zwycięstwo na pewno nie przyszło nam łatwo. My nastawiałyśmy się na ciężkie spotkanie i rzeczywiście takie było. Energa ma bardzo dobry skład, indywidualnie grają tam znakomite koszykarki, ale jako zespół nie są może jeszcze tak mocne na początku sezonu. Cieszę się, że udało nam się to wykorzystać.
Grając z czwartą drużyną ubiegłego sezonu, mającą w składzie zawodniczki o uznanej renomie, straciłyście zaledwie 49 punktów. To rewelacyjny wynik. Gra obronna była kluczem do sukcesu.
– To prawda. Cieszę się, że defensywa jest ostatnio naszą mocną stroną, bo w ataku nie zawsze wszystko układa się po naszej myśli.
Trochę niespodziewanie, bo patrząc na wasze indywidualne statystyki z poprzednich sezonów wydawało się, że to właśnie ofensywa będzie waszą główną siłą.
– Na początku było mówione, że będziemy zespołem ofensywnym, ale tak się złożyło, że ostatnio jest inaczej. Ja uważam, że powinniśmy się z tego cieszyć, bo to defensywa zawsze jest kluczem do sukcesu w koszykówce. W ataku może się trafić lepszy albo gorszy dzień, ale jeśli będziemy jednością w obronie, będziemy potrafiły wygrywać nawet, kiedy nie będą nam siadały rzuty, jak w Toruniu.
To pokazuje tylko, jak duże macie jeszcze rezerwy.
– Oczywiście, że tak. Pamiętajmy, że choć za nami już siedem ligowych meczów, to wciąż jeszcze się zgrywamy. Forma nie jest jeszcze na najwyższym poziomie. To co najlepsze, trzymamy na play-offy.
Przed meczem sztab szkoleniowy klubu z Torunia oglądał wasz zamknięty trening na kamerach do monitoringu. Dotarły do was te informacje? To miało jakiś wpływ na waszą postawę na parkiecie?
– Bardzo nam się to nie spodobało. Uważam, że Energa zagrała nie fair, tak się po prostu nie robi. Sądzę, że nie miało to na nas większego wpływu, może tylko dodatkowo nas zmobilizowało.
Po siedmiu kolejkach macie na koncie 13 punktów. Jedynie mistrz Wisła Can-Pack Kraków może pochwalić się równie dobrym dorobkiem. Co więksi optymiści upatrują w was już nawet nie tyle kandydatek do medali, co do mistrzowskiego tytułu.
– Jest za wcześnie, żeby o tym mówić. Stawka jest bardzo wyrównana, każdy zespół może namieszać, a pierwszych sześć, siedem ekip będzie się biło do końca i każdy może wygrać z każdym. Sezon jest długi, a kluczowa będzie forma w play-off i dyspozycja dnia.
Teraz przed wami kolejne hitowe starcia. Kolejno zagracie z Basketem Gdynia, Artego Bydgoszcz i Wisłą.
– Żaden z tych meczów nie będzie łatwy. Żeby odnieść kolejne sukcesy musimy zagrać na sto procent. Ale spokojnie, tak właśnie zrobimy. Kolejne zwycięstwa dodają nam pewności siebie, ale cały czas twardo stąpamy po ziemi.