ROZMOWA Z Krzysztofem Szewczykiem, szkoleniowcem Pszczółki Polski Cukier AZS UMCS Lublin
• Trzy mecze, trzy zwycięstwa i awans do turnieju finałowego Eastern European Women’s Basketball League. Wyprawę na Łotwę możecie uznać chyba za w stu procentach udaną.
– Na pewno jesteśmy zadowoleni z tego, że udało się odnieść komplet zwycięstw. Szczególnie istotny był dla nas pierwszy mecz, bo drużyna z Turcji w swoim najmocniejszym składzie, ze wszystkimi zagranicznymi koszykarkami, stanowiła dla nas wyzwanie. Szanse gry dostały wszystkie zawodniczki i wszystkie ją wykorzystały. Choć oczywiście ta gra nie zawsze była perfekcyjna, ale trudno, żeby było inaczej, skoro za nami dłuższa przerwa w rozgrywkach, a w tygodniu poprzedzającym turniej na Łotwie ani razu nie udało się potrenować pięć na pięć.
• Z tego powodu turniej w Lipawie był dla pana ważny także ze szkoleniowego punktu widzenia?
– Oczywiście. Wiadomo, że jednostki meczowe to nie to samo co trening, ale my ten turniej potraktowaliśmy właśnie trochę treningowo. W związku z tym, że w poprzednim tygodniu mieliśmy problemy kadrowe, bo chora była Marta Jujka, Marta Mistygacz miała kłopoty mięśniowe, a Asia Boyd dołączyła do nas trochę później niż początkowo planowaliśmy, nie było wyboru. Zależało nam na tym, żeby przećwiczyć pewne schematy oraz wkomponować do drużyny starszą z sióstr Mistygacz i to w dużej mierzej się udało.
• W ostatnim spotkaniu, z drużyną z Astany, dłużej niż zwykle na parkiecie przebywały Kaja Grygiel i Aleksandra Kędzierska.
– Dla nich każda chwila na parkiecie na tym poziomie jest bezcenna. Tym razem była możliwość, żeby zagrały nawet po kilkanaście minut. W ten sposób zdobyły cenne doświadczenie, które, jestem pewien, będzie procentowało w przyszłości.
• W pierwszej rundzie play-off w Final Eight zagracie z Dynamem Moskwa.
– To bardzo mocny przeciwnik, ale skoro potrafiliśmy pokonać drużynę z Istanbułu i jak równy z równym walczyć z Koszycami, z Rosjankami również mamy szansę powalczyć. Ale to dopiero za dwa i pół miesiąca. Póki co koncentrujemy się na lidze i Pucharze Polski
• W sobotę czeka was spotkanie ze Ślęzą Wrocław, która przed kilkoma dniami ograła na wyjeździe Wisłę Can-Pack Kraków.
– Ślęza jest mocna, co udowodniła również choćby w pierwszym spotkaniu z nami. Teraz dodatkowo jest w bardzo wysokiej formie, więc nie będzie łatwo. Ale mecz meczowi nierówny. Wygraliśmy już kilka spotkań z wymagającymi przeciwnikami na wyjazdach, a teraz spróbujemy to zrobić po raz kolejny.
• Wydaje się, że po zimowych transferach liga stała się jeszcze mocniejsza.
– Większość klubów się wzmocniła bądź ma taki zamiar. Dla rozgrywek to dobrze, będzie ciekawiej. Dla nas? No cóż, trzeba będzie w każdym meczu dawać z siebie jeszcze więcej i nie tracić koncentracji ani przez moment, bo rywalizacje wejdzie na jeszcze wyższy poziom.
• Wy także rozważacie jeszcze jakieś ruchy kadrowe?
– Nie mamy takich planów. Dogramy ligę w takim składzie, w jakim jesteśmy.