Fot. azs.umcs.pl
Koszykarki wracają do gry po świąteczno-noworocznej przerwie. Pszczółka AZS UMCS Lublin przełożyła mecz ligowy, bo w weekend gra w europejskich pucharach.
Nieco ponad dwa tygodnie przerwy w rozgrywkach przyniosło sporo zmian, szczególnie jeśli chodzi o sytuację kadrową poszczególnych zespołów. Ekipy z czołówki mocno się wzmocniły, więc Pszczółce może być nieco trudniej niż w minionym roku walczyć o ligowe punkty. Oczywiście, nie można jeszcze przesądzać sprawy, bo i w pierwszej części rozgrywek lublinianki na papierze nie były faworytkami, a mimo tego potrafiły sprawić niejedną niespodziankę, ale nazwiska zawodniczek, po które sięgnęły ich rywalki, robią wrażenie.
Hitowego transferu dokonało w szczególności CCC Polkowice. Zespół, który dotychczas mocno zawodził ma odmienić Jamierra Faulkner, która była ostatnio gwiazdą tureckiego Mersin MBK Dogus Hastanesi. W barwach tego klubu rozegrała dziewięć spotkań, notując przeciętnie 15,2 punktów, 4,3 zbiórki i 6,9 asyst. Zanim trafiła do występującej w Eurolidze ekipy znad Bosforu, regularnie grała w WNBA. W 34 meczach sezonu zasadniczego dla Chicago Sky rzucała średnio 7,8 punktów i miała 4,6 asysty, spędzając na parkiecie mniej niż 20 minut.
Artego Bydgoszcz wzmocniło się reprezentantką Nowej Zelandii Erin Rooney oraz Amerykaną Bernice Mosby, która w przeszłości broniła barw Washington Mystics z WNBA, jednocześnie rezygnując z Anne Marie Armstrong. Natomiast Energa Toruń z powrotem ściągnęła Nicole Michael, która ostatnio była zawodniczką Zagłębia Sosnowiec.
O tym, jak nowe zawodniczki wpłyną na układ sił w TBLK przekonamy się już w najbliższej kolejce. W pierwszej serii gier po świąteczno-noworocznej przerwie szczególnie interesująco zapowiada się starcie lidera z wiceliderem, czyli Wisły Can-Pack Kraków ze Ślęzą Wrocław. Wyjazdowy mecz Pszczółki Polskiego Cukru AZS UMCS z MKK Siedlce został przełożony ze względu na grę lubelskiej ekipy w kolejnym turnieju Eastern European Women’s Basketball League.
Akademiczki wyjechały na Łotwę w nocy ze środy na czwartek. W piątek rozpoczną zmagania w Lipawie. Kolejno zmierzą się z: Istanbul University (piątek, godz. 13), VEGA1 Lipawa (sobota, godz. 16.30) oraz Astana Tigers (niedziela, godz. 10.15). Żeby awansować do turnieju finałowego, muszą wygrać przynajmniej jeden z tych meczów.
– Na papierze będziemy faworytkami, ale każdy mecz jest inny. Mieliśmy dziesięć dni przerwy, teraz trzeba z powrotem wejść w rytm meczowy. Turniej w Lipawie ma nam w tym pomoc. Spotkania, które tam rozegramy potraktujemy jak jednostki treningowe, które mają nam pomóc przygotować się do kolejnego meczu ligowego, ze Ślęzą Wrocław. Choć oczywiście zależy nam również na awansie do najlepszej ósemki – zapewnia szkoleniowiec Pszczółki Krzysztof Szewczyk, a pytany o sytuację kadrową, dodaje:
– Dominika Owczarzak jest w stu procentach zdrowa, od początku roku trenowała na pełnych obrotach. Gorzej wygląda sytuacja Marty Mistygacz i Marty Jujki. Powinny zagrać, ale nie mogę dać gwarancji.