(fot. Wojciech Szubartowski)
Środowym meczem z Ramat Hasharon Polski Cukier AZS UMCS Lublin zakończy zmagania w fazie grupowej. Wicemistrzynie Polski są już pewne awansu do fazy play-off.
Spotkanie w hali MOSiR im. Zdzisława Niedzieli ma już wybitnie towarzyski charakter, bo lubelska drużyna jest już pewna swojej drugiej pozycji i nawet zwycięstwo czy porażka nie zmieni tego faktu. Ten komfort podopieczne Krzysztofa Szewczyka zapewniły sobie dzięki zwycięstwu w konfrontacji z Crveną Zvezdą Belgrad.
Zresztą lubelski zespół trzeba pochwalić za postawę w fazie grupowej FIBA Europe Cup. Akademiczki na razie odniosły w niej trzy zwycięstwa, a przegrały jedynie z greckim Panathinaikosem Ateny. Forma zaprezentowana na arenie międzynarodowej jest zaprzeczeniem tego co koszykarki AZS UMCS prezentowały na krajowym podwórku. Tam takiej regularności nie było, więc zespół musiał przejść sporą przebudowę. Pożegnano chociażby Nię Clouden czy Emilię Koślę. W ich miejsce przyszły Tetiana Yurkevichus, Sparkle Taylor i Aleksandra Ziemborska.
– Tak naprawdę dwa miesiące zajęło nam podpisanie Tetiany Yurkevichus. Rozglądaliśmy się wcześniej, ale tych graczy z paszportem europejskim, którzy jakościowo podnieśliby, zespół nie było za wiele. Tetiana nie była zadowolona ze swojego pobytu w Gdyni i próbowała rozwiązać kontrakt, co jej się ostatecznie udało. My wykorzystaliśmy sytuację i podpisaliśmy ją. Co do zmiany Aleksandry Zięmborskiej na Emilię Koślę, to myślę, że z Emilią doszliśmy do wniosku, że będzie dobrze się rozstać i obie strony na tym skorzystają – powiedział klubowej stronie Krzysztof Szewczyk.
– Muszę podziękować zarówno zawodniczkom, jak i trenerowi oraz całemu sztabowi, że udało się te wszystkie tematy rozwiązać bezboleśnie finansowo dla klubu. Z każdą z zawodniczek doszliśmy do porozumienia i wszystkie te zmiany odbyły się za porozumieniem stron. Nie było tu żadnych zerwań kontraktów, nie było też żadnych tematów związanych z jakimiś karami. Mam nadzieję, że nowe zawodniczki pokażą, na co je stać. Można powiedzieć, że limit w pewnym sensie się wyczerpał i nie chodzi już o chęci czy możliwości, a bardziej o sprawy regulaminowe, które uniemożliwiają nam na więcej ruchów kadrowych – podkreśla na łamach klubowej strony Rafał Walczyk, prezes AZS UMCS.
Chociaż środowe spotkanie ma już charakter niemal towarzyski, to nie znaczy, że nie warto odwiedzić hali MOSiR. Warto zobaczyć w akcji chociażby Alisię Jenkins. Amerykanka ma na swoim koncie nawet występy w WNBA. W pierwszym spotkaniu Ramat z AZS UMCS Jenkins zdobyła aż 24 pkt i zebrała 11 piłek.
– Nie ukrywam, że przed sezonem jako plan minimum zakładaliśmy wyjście z grupy i powalczenie dalej. Na pewno EuroCup nie jest jednak naszym priorytetem, a skupiamy się przede wszystkim na lidze i pokazaniem się na krajowym parkiecie. Chcemy udowodnić, że jesteśmy zespołem, z którym trzeba się liczyć w każdym meczu – tłumaczy prezes Walczyk.