Arcyważne zwycięstwo koszykarzy z Lublina. W piątkowy wieczór TBV Start pokonał w Szczecinie tamtejszego Kinga 75:72. Bohaterem gości był Joe Thomasson, który na trzy sekundy przed zakończeniem spotkania trafił za trzy punkty. Dzięki temu czerwo-no-czarni nie stracili szansy na awans do ósemki.
To było spotkanie o być albo nie być w fazie play-off. W przypadku porażki podopieczni trenera Davida Dedka mieliby już bardzo małe szanse na awans. Dzięki wygranej sytuacja jest lepsza, ale ciągle trzeba będzie uważnie śledzić wynik Legii Warszawa i MKS Dąbrowa Górnicza.
Piątkowe zawody lepiej rozpoczęli przyjezdni. Praktycznie cały czas byli na prowadzeniu. W końcówce pierwszej kwarty było nawet 17:9 dla lublinian, ale ostatnie, dwa „oczka” zdobyli gospodarze. Druga odsłona? Ponownie to James Washington i jego koledzy mieli na koncie kilka punktów więcej. King znowu zmniejszył stratę w ostatnich sekundach, tym razem po trójce Taurasa Jogeli. W efekcie, na przerwę obie ekipy schodziły przy wyniku 34:36.
Po zmianie stron TBV Start potrafił nawet odskoczyć na 10 „oczek” po dwóch celnych rzutach wolnych Washingtona. Niestety, goście nie utrzymali przewagi. Kiedy z dystansu przymierzył Łukasz Diduszko to gospodarze na 30 sekund przed zakończeniem trzeciej części meczu prowadzili 56:54. Do wyrównania jeszcze przed rozpoczęciem ostatniej kwarty doprowadził jednak Washington.
Czwarta odsłona to wymiana ciosów. Na dzień dobry trójkę trafił Anton Gaddefors, ale cztery minuty później to samo zrobił Paweł Kikowski i kibice czerwono-czarnych pewnie zaczęli się niepokoić o końcowy wynik. W tym momencie ekipa ze Szczecina wygrywała już 66:59. Na ciut ponad minutę przed zakończeniem zawodów Marcin Dutkiewicz doprowadził jednak do remisu po 70.
Kiedy na zegarze pozostawało 45 sekund przechwyt zaliczył Devonte Upson, a po chwili faulowany Dutkiewicz z zimną krwią wykorzystał dwa rzuty wolne. I w lepszej sytuacji znaleźli się gracze trenera Dedka. Do remisu doprowadził jednak Martynas Sajus, ale to goście mieli wszystko w swoich rękach i 12 sekund na rozegranie zwycięskiej akcji. Washington uwolnił się spod opieki rywala, ten próbował wymusić faul w ataku, ale sędziowie nie dopatrzyli się przewinienia. Dzięki temu kompletnie niepilnowany Thomasson mógł spokojnie przymierzyć za trzy i dać zwycięstwo gościom.
King Szczecin – TBV Start Lublin 72:75 (11:17, 23:19, 22:20, 16:19)
King: Schenk 16 (1x3), Sajus 14, Paliukenas 10 (2x3), Jogela 8 (1x3), Kikowski 7 (1x3) oraz Watts 7 (1x3), Bartosz 7 (1x3), Diduszko 3 (1x3).
TBV Start: Thomasson 20 (3x3), Washington 20 (2x3), Dutkiewicz 10, Upson 9, Borowski 8 (1x3) oraz Dziemba 4, Gaddefors 3 (1x3), Mirković 2, Gospodarek 0, Szymański 0.