W piątek o godz. 18 TBV Start Lublin zagra na wyjeździe z King Szczecin, szóstym zespołem w tabeli. Jeżeli przegra, to szanse na awans do play-off będą już tylko iluzoryczne
Ostatnia seria porażek „czerwono-czarnych” mocno podkopała ich pozycję w ligowej tabeli. W pewnym momencie sezonu byli nawet na szóstym miejscu. Przegrali jednak cztery spotkania z rzędu i spadli na dziewiątą lokatę – pierwszą, która nie gwarantuje udziału w fazie play-off. Będąca na ósmym miejscu Legia ma tyle samo punktów, ale rozegrała jeden mecz mniej i ma lepszy bilans bezpośrednich starć z lublinianami.
Z tego zestawienia widać więc dość jasno, że nawet zwycięstwo z Kingiem nie zagwarantuje TBV Startowi zakończenia sezonu zasadniczego w najlepszej ósemce. O ten będzie trzeba powalczyć jeszcze w kolejnych spotkaniach. Jeżeli jednak przegrają, to ich strata do rywali będzie, jak na ten etap sezonu, już dość wyraźna.
Mecz w Szczecinie jest swoistą bramą do fazy play-off. Atutem w końcówce sezonu wydaje się być dość przyjazny terminarz. Do końca rozgrywek zostało lublinianom pięć spotkań, a TBV Start zagra w tym czasie aż trzy razy we własnej hali. W konfrontacjach z Treflem Spot i Spójnia Stargard będzie zdecydowanym faworytem. O sukces w rywalizacji z Anwilem Włocławek, biorąc pod uwagę ostatnie transfery mistrza Polski, będzie bardzo trudno. Języczkiem u wagi będą więc dwa mecze wyjazdowe – piątkowy z Kingiem Szczecin i zaplanowany na ostatnią kolejkę z HydroTruckiem Radom. Jeżeli w tych spotkaniach uda się odnieść zwycięstwa, to tylko kataklizm mógłby odebrać lublinianom miejsce w play-off. Jeżeli jednak przydarzy się jakieś potknięcie, to niezbędne może okazać się pokonanie Anwilu lub ... liczenie na błędy innych.
W lubelskim obozie panuje duża mobilizacja. – Nie możemy dopuszczać do siebie możliwości braku awansu do fazy play-off. Jeżeli zaczniemy o tym myśleć, to od razu znajdziemy się na przegranej pozycji – przekonuje Kacper Borowski, podkoszowy TBV Startu. – Ten mecz jest ważny, chociaż nie jest ostatni i jeszcze nie jest kluczowy. Wygrana może dać nam jednak spory komfort w końcówce sezonu – przekonuje David Dedek.
Słowa opiekuna „czerwono-czarnych” wydają się być jednak zaklinaniem rzeczywistości. Mecz w Szczecinie jest bezsprzecznie najważniejszym wydarzeniem tego sezonu. Do piątku wszystko jest jeszcze w rękach jego podopiecznych. Tylko wygrana może przedłużyć ten stan. Porażka sprawi, że znowu będzie trzeba liczyć na innych. A stare polskie przysłowie mówi, że kiedy umiesz liczyć, to licz na siebie.
II LIGA KOSZYKARZY
Rezerwy TBV Startu przegrał z KKS tur Basket Bielsk Podlaski i odpadły z dalszej rywalizacji w fazie play-off. Młodzi podopieczni Marka Zielińskiego mogą jednak żegnać się z seniorskimi zmaganiami w tym sezonie z podniesioną głową. Rozegrali jedno z najlepszych spotkań w tym sezonie i przez cztery kwarty byli równorzędnym rywalem dla jednego z faworytów II ligi. Przegrali dopiero po nerwowej końcówce, w której górę wzięło dużo większe doświadczenie przeciwników.
TBV Start II Lublin – KKS Tur Basket Bielsk Podlaski 66:76 (21:19, 16:26, 17L13, 12:18)
TBV Start II: B. Pelczar 35 (3x3), Piliszczuk 16, Pszczoła 2, Grzegorczyk 2, Matysek 2 oraz Szewczyk 8 (2x3), M. Uniłowski 1, Mitrut 0, P. Nieradko 0.
Tur: Pisarczyk 16, Stefanik 12, Kus 12 (2x3), Weres 8, Lewandowski 8 (1x3) oraz Kuczyński 11, Milewski 5 (1x3), Monach 4, Maciej Bębeniec 0, Marczuk 0.
Sędziowali: Rymarczyk i Gieroba. Widzów: 100. Stan rywalizacji: 0:2. Awans: Tur.