Początek spotkania o 17.30. Zdecydowanym faworytem są gospodarze
„Czerwono-czarni” przystępują do tego spotkania uskrzydleni serią trzech zwycięstw z rzędu. Ostatni raz podopieczni Davida Dedka z parkietu schodzili pokonani w 27 października, kiedy w hali Globus zostali rozbici przez Asseco Arkę Gdynia. Później jednak ograli kolejno Polpharmę Starogard Gdański, PGE Spójnię Stargard i Trefl Sopot. Zwłaszcza ten ostatni triumf był zaskoczeniem. Sopocianie to czołowa ekipa rozgrywek, a lublinianie pokonali ją dość gładko. – Trefl to bardzo dobra drużyna i mecz z nią kosztował nas mnóstwo sił. – mówi David Dedek, opiekun Startu. – Jestem niezwykle dumny z postawy mojej ekipy. Myślę, że kluczem do zwycięstwa była dobra obrona. Ten zespół jest pełen wojowników – przekonuje z kolei Brynton Lemar, jeden z liderów „czerwono-czarnych”.
Przed meczem z GTK Gliwice największą zagadką pozostaje stan zdrowia Kacpra Borowskiego. Przypomnijmy, że skrzydłowy Startu doznał kontuzji nogi w trakcie spotkania ze Spójnią. W Sopocie wszedł na parkiet, ale wytrzymał na nim zaledwie trzy minuty. Absencja podstawowego gracza może okazać się mniej bolesna niż przypuszczano. Pod jego nieobecność znacznie więcej minut na parkiecie otrzymuje Damian Jeszke. 24-latek znakomicie wykorzystuje swoją szansę i dwa ostatnie spotkania zakończył z dwucyfrowymi zdobyczami. – Trenowaliśmy wariant ze mną w strefie podkoszowej, więc byliśmy przygotowani na absencję Kacpra – mówi Damian Jeszke.
Transmisję z meczu przeprowadzi Polsat Sport.