Mówienie o kryzysie Startu Lublin było przedwczesne. „Czerwono-czarni” w meczu z Polpharmą Starogard Gdański pokazali się z bardzo dobrej strony, a co najważniejsze skuteczność odzyskali liderzy drużyny
Start rozpoczął sezon od trzech zwycięstw z rzędu, co było najlepszym otwarciem rozgrywek w wykonaniu „czerwono-czarnych” w najnowszej historii klubu. Później jednak przyszły dwie porażki. Sposób na lublinian znalazły King Szczecin oraz Asseco Arka Gdynia. Co gorsza, wydawało się, że niektórzy zawodnicy wpadli w potężny dołek. W starciu z ekipami z północy Polski kompletnie nie istniał zwłaszcza Brynton Lemar. Amerykanin, który był kreowany na lidera Startu, w tych spotkaniach trafił zaledwie 5 z 24 rzutów z gry.
Obawy o formę 24-letniego skrzydłowego okazały się kompletnie nieuzasadnione, a Lemar odpowiedział krytykom w najlepszy możliwy sposób i rozegrał kapitalne zawody w Starogardzie Gdańskim. Były zawodnik m.in. wegierskiego Sopron KC zdobył aż 34 pkt. Co ważniejsze, znowu grał na wysokiej skuteczności (75 procent).
Skąd taka odmiana? Jednym z kluczowych elementów był fakt, że Lemar miał więcej miejsca na boisku. Obrońcy Polpharmy nie byli w stanie kryć go tak dokładnie, jak zawodnicy Arki czy Kinga, zwłaszcza w momencie, kiedy Start przyspieszał grę.
Do tej pory Amerykanin średnio 5 razy w meczu próbował rzucać za 3 pkt. Wychodziło mu to przeciętnie, bo trafiał ze średnią w okolicach 30 procent. W Starogardzie Gdańskim postanowił odpuścić sobie rzuty z dystansu. Zamiast tego dużo częściej grał 1x1, co kończyło się penetracjami w strefę podkoszową. Dzięki temu Lemar oddawał rzuty spod samego kosza z łatwych pozycji albo był faulowany przez swoich rywali (9 osobistych). W poprzednich pięciu spotkaniach na linii rzutów wolnych stawał w sumie zaledwie 8 razy.
Taka gra Lemara pozwoliła też otworzyć innych kolegów. Amerykanin w Starogardzie Gdańskim zanotował aż 6 asyst (najlepszy wynik w sezonie), a z jego podań korzystali m.in. Martins Laksa czy Kacper Borowski. Obaj zdobyli odpowiednio 28 pkt i 14 pkt. Dla Łotysza był to zresztą najlepszy wynik w sezonie.
Wydaje się więc, że David Dedek wreszcie znalazł właściwy sposób na wykorzystanie Lemara, a także na uwolnienie potencjału ofensywnego innych zawodników. Moment wydaje się być idealny, bo Start w najbliższych tygodniach gra z ekipami będącymi w zasięgu „czerwono-czarnych” – Spójnią Stargard, Treflem Sopot, GTK Gliwice czy WKS Śląsk Wrocław. Dobra postawa liderów może dać nawet komplet punktów, który pozwoliłby Startowi na dobre zadomowić się w górnej połowie tabeli.