![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
PGE Start Lublin dzisiaj zmierzy się z Dzikami Warszawa w ćwierćfinale Pekao S.A. Pucharu Polski. Początek spotkania zaplanowano na godz. 18.
![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
Czerwono-czarni jadą do Sosnowca, gdzie odbędzie się finałowy turniej, w mieszanych uczuciach. Z jednej strony ten sezon dla koszykarzy Startu jest znakomity, bo pierwszą rundę Orlen Basket Ligi zakończyli w czołowej czwórce, co dało im przywilej rozstawienia w ćwierćfinale Pekao S.A. Puchar Polski.
Z drugiej wciąż zdarzają im się niespodziewane wpadki. Taka miała miejsce chociażby w czwartek w Wałbrzychu, gdzie Start w słabym stylu wyraźnie przegrał z miejscowym Górnikiem Zamek Książ.
– W koszykówce liczy się energia. Zaczęliśmy ten mecz słabo energetycznie. Potrzebujemy jej więcej w kolejnych meczach – przekonywał Tyran De Lattibeaudiere, koszykarz zespołu z Lublina.
Warto także wspomnieć, że rywalizacja w Wałbrzychu dobitnie pokazała, że czerwono-czarni są uzależnieni od celności rzutów dystansowych. Kiedy trójki im nie wpadały to nie byli w stanie znaleźć sposobu na rozmontowanie dobrej defensywy Górnika. Zwłaszcza, że w nieco gorszej formie w ostatnim czasie jest Ousmane Drame.
Amerykanin na początku sezonu dość często notował double-double. Ostatni taki wyczyn miał jednak miejsce blisko dwa miesiące temu, kiedy Start rywalizował z Orlen Zastalem Zielona Góra. Cztery ostatnie występy Drame były bardzo dyskretne, w żadnym z nich nie zanotował dwucyfrowej zdobyczy punktowej. Co więcej, w meczu z Górnikiem zdobył zaledwie dwa „oczka”. W Sosnowcu „czerwono-czarni” potrzebują zdecydowanie lepszej wersji Drame, jeżeli oczywiście na poważnie myślą o wywalczeniu Pucharu Polski.
Inna z wpadek lublinian miała miejsce blisko dwa miesiące temu w Warszawie, gdzie Start uległ Dzikom. Dlaczego przywołujemy akurat to spotkanie? Otóż to właśnie Dziki są ćwierćfinałowym rywalem czerwono-czarnych. Drużyna ze stolicy od momentu pokonania lublinian wygrała już tylko raz, z będącą w fatalnej formie Spójnią Stargard. Na obniżkę dyspozycji Dzików ma fakt, że drużyna straciła Nicholasa McGlynna, który został wytransferowany do Grecji. Skoro jednak warszawianie potrafili pokonać Start nawet bez amerykańskiego centra, to znaczy, że jest się czego obawiać.
– Jedziemy do Sosnowca wygrywać i wywalczyć trofeum – odważnie zapowiadał na antenie Polsatu Sport Filip Put.
Aby słowa kapitana Startu stały się faktem, to lublinianie muszą wygrać trzy spotkania. Z Dzikami zagrają w czwartek o godz. 18.
Jeżeli zwyciężą, to w sobotnim półfinale czeka na nich lepszy z pary Górnik – Legia. Ten mecz rozpocznie się o godz. 15.
Finał jest zaplanowany na niedzielę na godz. 17.30. W drugiej połowie pucharowej drabinki znalazły się Trefl Sopot i King Szczecin oraz Anwil Włocławek i WKS Śląsk Wrocław. Transmisje wszystkich spotkań będą dostępne na sportowych antenach Polsatu.
![e-Wydanie](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/public/dziennikwschodni.pl/e-wydanie-artykul.png)