Czy podopieczni Davida Dedka wreszcie wygrają na wyjeździe? Ostatnie zwycięstwo odniesione poza Globusem miało miejsce 4 marca
Odkąd czerwono-czarni znowu grają na najwyższym, ligowym szczeblu nie radzą sobie w obcych halach najlepiej. W dwóch poprzednich latach lublinianie w delegacjach potrafili wygrać zaledwie po jednym spotkaniu. W sezonie 2015/2016 udało się zwyciężyć we Wrocławiu, a w poprzednich rozgrywkach zawodnicy TBV Startu zdobyli Koszalin. W bieżącej kampanii podopieczni Davida Dedka wciąż czekają na pierwszy triumf w gościach. Do tej pory mieli na to trzy okazje i za każdym razem wracali na tarczy. Najbliżej szczęścia byli w Gdyni, gdzie ich przewaga jeszcze na sześć minut przed końcem czwartej kwarty sięgnęła nawet 13 punktów. Lublinianie jednak roztrwonili całą zaliczkę, a w dogrywce okazali się znacznie słabsi od przeciwników. – Mecze wyjazdowe są dla nas bolesnym doświadczeniem. Wiemy już co robić, aby sprowadzić na siebie nieszczęście. Teraz czas na wyciągnięcie wniosków i przełamanie złej passy – mówi Roman Szymański, podkoszowy TBV Startu.
Doskonałą okazją do tego będzie piątkowy mecz z Polskim Cukrem. Czerwono-czarni w Toruniu z pewnością nie będą faworytem. Nic dziwnego, gospodarze to aktualni wicemistrzowie Polski. W obecnych rozgrywkach również idzie im wyśmienicie. Z ośmiu spotkań wygrali aż sześć, a to daje im drugie miejsce w ligowej tabeli. TBV Start jest w niej dopiero 12.
Polski Cukier to dość nietypowa drużyna jak na warunki PLK. O jej sile stanowią bowiem gracze z polskim paszportem. W składzie popularnych „Twardych Pierników” znajdziemy więc reprezentanta Polski Karola Gruszewskiego czy byłego kadrowicza Aarona Cela. Jest też bardzo interesujący podkoszowy Krzysztof Sulima i dobrze znany z gry w Lublinie Bartosz Diduszko. Całość znakomicie spina Glenn Cosey. Postawa amerykańskiego rozgrywającego jest na razie sporym zaskoczeniem, ponieważ wcześniej nie grał w wielkich klubach, a ostatni sezon spędził w II lidze włoskiej. – Nie czujemy na sobie żadnej presji i to może nam pomóc. Polski Cukier to najwyższa krajowa półka i nasze zwycięstwo byłoby dla fanów w Toruniu sporym zaskoczeniem. Postaramy się sprawić niespodziankę, ale musimy dać z siebie 110 procent – mówi Marcin Dutkiewicz, obrońca TBV Startu.
ZNOWU PIĄTEK
Drugi raz z rzędu drużyna Davida Dedka swój mecz rozegra w piątek. W następnej serii gier będzie zresztą tak samo. Kolejne spotkanie odbędzie się jednak dopiero 1 grudnia. Wówczas TBV Start zmierzy się w Lublinie z ekipą King Szczecin (godz. 19).