Podopieczni Davida Dedka wciąż walczą o udział w rozgrywkach Pucharu Polski
Zapewnienie sobie udziału w imprezie, która prawdopodobnie zostanie rozegrana w Warszawie to główny cel „czerwono-czarnych” na nadchodzący tydzień. W stolicy wystąpi siedem najlepszych ekip PLK na dzień 7 stycznia. Stawkę uzupełni gospodarz, czyli Legia Warszawa. O kwalifikacji do pucharowych zmagań zadecyduje tabela układana według procentowego wskaźnika zwycięstw. Ekipa Davida Dedka w tym zestawieniu plasuje się na razie na 12 miejscu. Do czasu wspomnianego deadline’u lublinianie zagrają jeszcze z AZS Koszalin i Miastem Szkła Krosno. Zwycięstwa w tych spotkaniach mogłyby im pozwolić na przesunięcie się w tym zestawieniu nawet na 6 miejsce.
Najpierw jednak trzeba te mecze wygrać. Martwić może jednak forma fizyczna zawodników TBV Startu. Za lublinianami wyczerpujący grudzień, w którym podopieczni Davida Dedka rozegrali aż 6 spotkań. 4 z nich wygrali, a przegrali tylko z King Szczecin i MKS Dąbrowa Górnicza. Ten drugi mecz, rozegrany w sobotni wieczór, był dla „czerwono-czarnych” bolesnym doświadczeniem. Podopieczni Jacka Winnickiego rozbili TBV Start aż 89:60. – Zapłaciliśmy wysoką cenę za zwycięstwo po dogrywce z Rosą Radom. Ten mecz odbił nam się czkawką właśnie w sobotę. W każdej akcji byliśmy spóźnieni o pół kroku, nie dzieliliśmy się piłką i kompletnie nie atakowaliśmy tablicy rywali. W całym meczu mieliśmy jedynie 3 zbiórki ofensywne – wyliczał błędy David Dedek. – To był nasz najgorszy mecz w tym sezonie – przyznał Michael Gospodarek, rozgrywający TBV Startu.
Mimo tak dużego zmęczenia, to lublinianie pozostają faworytem dzisiejszej konfrontacji w Koszalinie. AZS to aktualnie 15 zespół w ligowej tabeli. Akademicy zaliczyli fatalny start, za który posadą zapłacił Dariusz Szczubiał. Na stanowisku trenera zastąpił go Dragan Nikolić i sprawił, że drużyna zaczęła grać lepiej. AZS pod jego wodzą wygrał z Rosą Radom i Legią Warszawa. Trwa również proces przebudowy zespołu z Koszalina. W jej ramach kilka dni temu pożegnano się bez większego żalu z Laimonasem Chatkeviciusem. Litwin okazał się nieprzydatny, zwłaszcza, że do klubu sprowadzono Aleksandara Marelję. Serbski środkowy z miejsca stał się liderem zespołu. Na razie zagrał w PLK 3 razy i średnio zdobywał ponad 18 pkt. W przeszłości 25-latek był jedną z gwiazd ligi belgijskiej. Warto również zwrócić uwagę na dobrze znanego z gry w TBV Starcie Jakuba Dłoniaka.