Pszczółka Start Lublin wystąpiła w Zielonej Górze w mocno osłabionym składzie. Porażka z mistrzami Polski 75:90 nie jest więc wielkim powodem do narzekań.
Dla lublinian był to powrót na ligowe parkiety po blisko miesięcznej przerwie. W tym czasie w zespole doszło do sporych zmian. Pożegnano się z Armanim Moore’em, który przeniósł się do Arged BMSlam Stal Ostrów Wielkopolski.
Wyjaśniła się też sytuacja Lestera Medforda, który ostatnio również nie trenował z drużyną. Amerykański rozgrywający dogadał się z Legią Warszawa i to właśnie w stolicy dokończy ten sezon. W Zielonej Górze nie pojawił się także kontuzjowany Adam Kemp.
Gospodarze od samego początku narzucili swoje warunki gry, co sprawiło, że lublinianie prawie przez cały mecz gonili wynik. David Dedek miał ograniczoną możliwość rotacji, dlatego długo szukał właściwego ustawienia. Z tego powodu już w pierwszej kwarcie na parkiecie pojawił sie Bartłomiej Pelczar. Dużo większe problemy były jednak pod koszem, gdzie Roman Szymański i Joshua Sharma kompletnie dali się zdominować Geoffreyowi Grosellowi.
Amerykański center zdobył aż 24 pkt i zebrał 11 piłek. Mimo tych problemów pierwszą kwartę uratował w samej końcówce Kamil Łączyński. Reprezentacyjny rozgrywający zdobył 5 pkt z rzędu i sprawił, że po 10 min Pszczółka przegrywała jedynie 19:22.
W drugiej kwarcie „czerwono-czarnym” udało się nawet wyjść na prowadzenie. Duża w tym zasługa Martinsa Laksy. Łotysz potwierdził dobrą formę zaprezentowaną niedawno w barwach reprezentacji i rozgrywał jedne z najlepszych zawodów w sezonie. W całym meczu spudłował tylko jeden rzut, a do tego wymusił mnóstwo przewinień. Niestety, w samej końcówce pierwszej połowy dała o sobie znać wyższa klasa sportowa rywali, którzy spokojnie odjechali lublinianom na siedem punktów.
Po zmianie stron wydawało się, że Pszczółka ponownie dogoni przeciwnika, zwłaszcza, że koszykarze z Zielonej Góry szybko przekroczyli limit fauli. Lublinianie grali mądrze i starali się to wykorzystać, czego efektem były ich częste pobyty na linii rzutów osobistych. W tym elemencie byli bardzo skuteczni – wykorzystali 22 z 25 prób.
Nie potrafili jednak rozwiązać problemu zastawienia własnej tablicy, co sprawiło, że przeciwnicy mieli sporo okazji do ponowienia ataku. Sił zmarnowanych w obronie wyraźnie zabrakło gościom w samej końcówce, co pozwoliło podopiecznym Żana Tabaka spokojnie kontrolować mecz i wygrać 90:75.
Zastal Enea BC Zielona Góra – Pszczółka Start Lublin 90:75 (22:19, 27:23, 17:14, 24:19)
Zastal: Groselle 24, Lundberg 19 (2x3), Marcel Ponitka 16 (2x3), Richard 12 (2x3), Freimanis 5 oraz Williams 3 (1x3), Put 2, Berzins 9 (1x3), Koszarek 0.
Pszczółka: Laksa 20 (3x3), Łączyński 12 (2x3), Dorsey-Walker 11 (1x3), Szymański 4, Borowski 1 oraz Sharma 16, Dziemba 11 (1x3), Jeszke 0, B. Pelczar 0.
Sędziowali: Calik, Mordal i Skorek. Mecz bez udziału publiczności.