(fot. Wojciech Nieśpiałowski)
Lech Poznań nie wykorzystał wpadki Jagiellonii i nie wskoczył na fotel lidera. Ekipa z Wielkopolski została zatrzymana przez ostatniego w tabeli Górnika Łęczna
Siedem meczów, siedem zwycięstw, 20 strzelonych bramek, zaledwie jedna stracona. Tak do niedzieli wyglądał bilans Lecha Poznań w tym sezonie. Rozpędzona maszyna Nenada Bjelicy grała tak dobrze, że nikt nie wyobrażał sobie, że jej świetna passa może zostać przerwana w starciu z ostatnim w tabeli Górnikiem Łęczna. Podopieczni Franciszka Smudy wspięli się jednak na wyżyny umiejętności i zdołali zatrzymać kandydata do tytułu na jego terenie.
Niedzielny mecz był elementem obchodów 95-lecia klubu z Wielkopolski. W związku z uroczystościami, a także akcją marketingową „Kibicuj z klasą”, w ramach której kilkanaście tysięcy darmowych wejściówek trafiło do uczniów szkół, Inea Stadion został wypełniony niemal w całości. Na trybunach zasiadło 40 324 widzów, którzy oczekiwali kolejnego efektownego zwycięstwa swoich ulubieńców i wskoczenia na pierwszą pozycję w ligowej tabeli, co było możliwe dzięki stracie punktów przez Jagiellonię Białystok.
Pierwsze minuty należały jednak do przyjezdnych. Górnik zaczął bez kompleksów i już w 4 min stworzył zagrożenie pod bramką rywali, ale Matus Putnocki wybronił uderzenie Leandro. Kilkadziesiąt sekund później było jeszcze groźniej, lecz Bartosz Śpiączka trafił głową w poprzeczkę. Lech odpowiedział dopiero w 14 min, gdy sam na sam z Sergiuszem Prusakiem znalazł się Radosław Majewski. Górą z tego pojedynku wyszedł jednak golkiper łęcznian.
W 25 min zielono-czarni znów byli blisko objęcia prowadzenia. Javier Hernandez zwiódł kilku przeciwników i uderzył przy słupku, ale słowacki bramkarz Kolejorza był na posterunku.
Przed przerwą więcej klarownych sytuacji nie mieliśmy, a w drugiej połowie na boisku dominowali gospodarze. Górnik mądrze się jednak bronił i zdołał dotrwać do końca. Mógł nawet przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, ale w 84 min Śpiączka przegrał pojedynek oko w oko z Putnockim.
Lech Poznań – Górnik Łęczna 0:0
Lech: Putnocky – Kędziora, Bednarek, Wilusz, Kostewycz – Trałka, Gajos – Jevtić (74 Makuszewski), Majewski (69 Radut), Pawłowski (81 Robak) – Kownacki.
Górnik: Prusak – Matei, Komor, Pitry, Leandro – Sasin, Tymiński – Bonin, Hernandez, Dzalamidze (88 Ubiparip) – Śpiączka (90+3 Grzelczak).
Żółte kartki: Trałka, Gajos, Kownacki. Sędziował: Bartosz Frankowski. Widzów: 40 324.