W niedzielę o godz. 15.30 zielono-czarni zmierzą się na wyjeździe z Lechem Poznań. Każdy inny wynik niż wysokie zwycięstwo gospodarzy będzie sporą niespodzianką
Piłkarze Górnika Łęczna prezentują się na boisku coraz lepiej, ale nie idzie to niestety w parze z wynikami. Spośród trzech ostatnich spotkań nie wygrali ani jednego, zdobywając w tym czasie zaledwie jeden punkt. W najbliższy weekend o przełamanie będzie bardzo ciężko, bo czeka ich starcie ze znajdującym się w znakomitej dyspozycji Lechem Poznań.
Kolejorz w tym roku spisuje się rewelacyjnie. Licząc Puchar Polski, rozegrał sześć oficjalnych spotkań. Wszystkie wygrał, strzelając 17 goli i tracąc zaledwie jednego. Trener Nenad Bjelica ma kłopot bogactwa, bo niemal wszyscy jego podopieczni są w znakomitej dyspozycji, a liczba miejsc w wyjsciowej jedenastce jest ograniczona. Najlepiej widać to na przykładzie ataku, gdzie rywalizuje ze sobą dwóch imponujących skutecznością zawodników: nastolatek Dawid Kownacki, który wiosną trafił już sześć razy oraz Marcin Robak, autor trzech goli.
– To bardzo ważne, że obaj trafiamy i z tego można się cieszyć. Obojętnie, kto z nas występuje, potrafimy stworzyć sobie sytuacje bramkowe i co najważniejsze, umiemy je wykorzystać – powiedział Robak na łamach „Głosu Wielkopolskiego. – To dla mnie bardzo motywujące, że wygrywam rywalizację z tak skutecznym piłkarzem. Współzawodnictwo jest jednak zdrowe i pomaga nam. Od Marcina mogę dużo się nauczyć. Często rozmawiamy na treningach, o tym jak najlepiej rozwiązać daną sytuację, jak się optymalnie zachować w polu karnym. Podpatruję Marcina, jak się ustawia tyłem do bramki i przyjmuje piłkę. To jest element, który muszę poprawić, a on jest w tym bardzo dobry – dodał Kownacki.
Górnik ma pecha, że akurat teraz trafił na tak mocnego rywala, bo gdyby mierzył się z zespołem znajdującym się w nieco słabszej formie, to po tym, co pokazał w ostatnim spotkaniu z Pogonią Szczecin, miałby realne szanse na ugranie korzystnego wyniku. – W niedzielę wyglądaliśmy bardzo dobrze, zagraliśmy dobre spotkanie, stworzyliśmy sobie bardzo wiele dogodnych okazji i mogliśmy strzelić więcej niż dwie bramki. Niestety, zabrakło nam trochę skuteczności i precyzji, a może także spokoju w decydujących momentach. Musimy nad tym popracować, bo dla nas najważniejsze jest, żeby zdobywać punkty i będziemy o to walczyć w kolejnych meczach – deklaruje skrzydłowy Górnika Nika Dżalamidze, który indywidualnie także wygląda coraz lepiej. Przeciwko Pogoni zaliczył pierwszą asystę w barwach klubu z Łęcznej.
– Fizycznie jest bardzo dobrze. Z każdym kolejnym meczem czuję się lepiej. Oczywiście, to nie jest jeszcze moja najwyższa forma, ale w następnych spotkaniach powinien być progres i powinienem być bardziej użyteczny dla drużyny. Zdaję sobie sprawę, że jestem ofensywnym zawodnikiem, wymaga się ode mnie goli i asyst, ale potrzebuję jeszcze trochę czasu, żeby pokazać, co potrafię – dodaje Gruzin.
Przed niedzielnym pojedynkiem w zdecydowanie lepszej sytuacji kadrowej jest Lech. Poza Elvisem Kolakoviciem wszyscy podopieczni Bjelicy są zdrowi, a do gry po pauzie za kartki wracają Jan Bednarek i Tomasz Kędziora. Trener Górnika Franciszek Smuda wciąż będzie musiał radzić sobie bez kontuzjowanego Szymona Drewniaka, a grono nieobecnych powiększył Gerson, który nie zagra, bo przed kilkoma dniami obejrzał czwarty żółty kartonik w sezonie. W tej sytuacji do podstawowej jedenastki powinien powrócić doświadczony Maciej Szmatiuk.