Piłkarze Górnika Łęczna dominowali od początku meczu, a jednak dwa razy musieli gonić wynik. W końcówce mogli przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, ale ostatecznie zremisowali z Pogonią Szczecin 2:2.
Piłkarze Górnika Łęczna po niezłych meczach z Koroną Kielce i Zagłębiem Lubin, w których nie zdołali wywalczyć jednak ani jednego punktu, zamierzali powetować sobie niepowodzenia w starciu z Pogonią Szczecin. Rozpoczęli znakomicie, spychając rywali do defensywy w pierwszych dwóch kwadransach.
Łęcznianie mogli objąć prowadzenie już w 9 min, gdy po dośrodkowaniu Grzegorza Bonina, Bartosz Śpiączka urwał się obrońcom, ale znakomicie między słupkami spisał się Jakub Słowik, który odbił futbolówkę instynktowną interwencją. 120 sekund później bramkarz Portowców znów miał pełne ręce roboty, ale kolejny raz powstrzymał szarżującego Śpiączkę. W 25 min szczęścia próbował Javier Hernandez, lecz po jego uderzeniu z rzutu wolnego futbolówka odbiła się od słupka.
Niewykorzystane sytuacje zemściły się w 33 min, przy właściwie już pierwszej okazji przyjezdnych. Po centrze Ricardo Nunesa, Mateusz Matras wygrał pojedynek główkowy z Aleksandrem Komorem i zmusił do kapitulacji Sergiusza Prusaka. 180 sekund później piłkarze Górnika domagali się rzutu karnego po interwencji Davida Niepsuja, ale prowadzący zawody Mariusz Złotek ze Stalowej Woli nie dopatrzył się przekroczenia przepisów. W końcu w 41 min Górnicy znaleźli sposób na pokonanie Słowika. Nika Dżalamidze sprytnie wyrzucił piłę z autu, a Grzegorz Bonin uderzeniem z półobrotu dał swojemu zespołowi remis.
Radość z wyrównania nie trwała jednak długo. Jeszcze przed przerwą Pogoń znów była na prowadzeniu. Po dośrodkowaniu Nunesa, Gerson wybił piłkę głową, ale ta spadła wprost pod nogi Spasa Delewa, który pokonał Prusaka z linii 16 metrów precyzyjnym uderzeniem przy samym słupku.
Gol do szatni nie podciął jednak łęcznianom skrzydeł. Po przerwie to był ten sam zespół. Walczący, ambitny i zdeterminowany. W 53 min po dobrej akcji i celnym dośrodkowaniu Bonina, do wyrównania doprowadził Śpiączka. Dziesięć minut później mogliśmy mieć powtórkę z rozrywki, ale tym razem snajper gospodarzy spudłował.
W 65 min łęcznianie znaleźli się w komfortowej sytuacji. Po faulu na Śpiączce drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał Jarosław Fojut. Portowcy musięli więc kończyć mecz w osłabieniu.
W końcówce łęcznianie robili wszystko, żeby przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść i mieli ku temu okazje. Brakowało jednak precyzji. Najpierw Śpiączka uderzył nad bramką, później mieliśmy niedokładne dośrodkowania Vojo Ubiparipa i Śpiączki, następnie jeden z obrońców Pogoni zatrzymał piłkę tuż przed linią, aż w końcu Ubiparip trafił w słupek. Swoją szansę miał nawet Komor, lecz i on nie zdołał pokonać Słowika.
Górnik Łęczna – Pogoń Szczecin 2:2 (1:2)
Bramki: Bonin (41), Śpiączka (53) – Matras (33), Delew (43)
Górnik: Prusak – Matei, Komor, Gérson, Leandro – Sasin, Hernandez (85 Pitry) – Bonin, Piesio (73 Grzelczak), Dzalamidze (73 Ubiparip) – Śpiączka.
Pogoń: Słowik – Niepsuj, Rudol, Fojut, Nunes – Matras, Rafał Murawski (78 Obst) – Delew (90+2 Listkowski), Kort (61 Tsintsadze), Gyurcso – Frączczak.
Żółte kartki: Gerson, Matei – Fojut. Czerwona kartka: Fojut (Pogoń) w 65 min za drugą żółtą kartkę.
Sędziował: Mariusz Złotek. Widzów: 2 126