Niewiele do powiedzenia w sobotnim meczu z liderem tabeli mieli piłkarze Lublinianki. Drużyna Grzegorza Białka szybko przegrywała 0:2, a ostatecznie uległa Chełmiance 0:3. Dla gości była to już... dziewiąta wygrana z rzędu
Już przed pierwszym gwizdkiem było wiadomo, że gospodarzy czeka duże wyzwanie. W piątek trener klubu z Wieniawy czekał na wieści odnośnie zdrowia Jakuba Kosiarczyka i Bartka Jeziora. Ten pierwszy z powodu kontuzji stopy nie mógł ostatecznie wystąpić. Drugi grał za to z kontuzją. Dodając do tego absencję Andrzeja Gutka trzeba przyznać, że gospodarzom brakowało ważnych ogniw.
I Chełmianka w pełni to wykorzystała. Już w siódmej minucie Michał Budzyński otworzył wynik. Łatwo ograł Pawła Dzyra i po chwili uderzył po krótkim słupku bramki rywali. Po kwadransie były gracz Lublinianki Hubert Kotowicz podwyższył na 2:0 wykorzystując sytuację sam na sam z bramkarzem miejscowych. I od tego momentu goście c całkowicie zdominowali wydarzenia na boisku. Erwin Sobiehc i spółka nie mogli nic zdziałać z przodu.
Do przerwy wynik nie uległ zmianie, ale szybko po wznowieniu gry powinno być 0:3, jednak Kotowicz huknął w poprzeczkę, a Budzyński jakimś cudem przy dobitce także nie wpakował piłki do siatki. Jak powinno się wykorzystywać dobre okazje kolegom pokazał Aleksiej Pritulak, który po dośrodkowaniu z rzutu rożnego ustalił rezultat na 0:3.
Dopiero na kwadrans przed końcowym gwizdkiem Damian Drzewiecki był w opałach. Po główce Marcina Prusa przyjezdnych uratowała jednak poprzeczka. Mimo że kwestia trzech punktów była już dawno rozstrzygnięta, w ostatnich minutach obie drużyny nadal starały się o gole. Podopieczni Artura Bożyka też mogli jeszcze „ukłuć”. Zwłaszcza po główce Damiana Kopruchy, który uderzył tuż obok słupka.
– Trzeba przyznać, że rywale byli lepsi pod każdym względem. Zarówno indywidualnie, jak i jako cała drużyna. Wygrali zasłużenie – mówi trener Białek. – Może gdybyśmy tak szybko nie stracili tych goli, to bardziej byśmy powalczyli? A tak mecz szybko był już ustawiony. Dopiero w 80 minucie Marcin Prus mógł zdobyć honorową bramkę. Po meczach z tymi czołowymi zespołami widać, że nam zdecydowanie do nich brakuje. My jednak mamy zupełnie inne cele niż Hetman i Chełmianka – dodaje opiekun klubu z Wieniawy.
– Mieliśmy plan, żeby zaatakować od pierwszych minut. Chłopaki dobrze czują się w takiej taktyce i szybko dostaliśmy nagrodę. Na pewno ważnym momentem była bramka Michała Budzyńskiego. Podjął bardzo dobrą decyzję i zdobył pierwszego gola. Można powiedzieć, że idziemy w dobrym kierunku. Lublinianka miała jednak dobre momenty i widać, że w tym zespole także jest potencjał – ocenia Artur Bożyk, szkoleniowiec biało-zielonych.
Lublinianka – Chełmianka 0:3 (0:2)
Bramki: Budzyński (6), Kotowicz (15), Pritulak (50).
Lublinianka: Krupa – Dzyr, Stępień, Paździor, Jezior, Kamola (73 Ptaszyński), Skoczylas (73 Rovbel), Sobiech, Stefański (82 Marzęda), Prus, Kłyk (60 Okoń).
Chełmianka: Drzewiecki – Wołos, Krupski, Krzyżak, Greguła, Kotowicz, Budzyński (65 Jabkowski), Kobiałka (75 Kuśmierz), Uliczny, Banaszak (46 Filipczuk), Pritulak.
Żółte kartki: Kłyk – Krzyżak.
Sędziował: Przemysław Wróbel (Biała Podlaska). Widzów: 120.