Łukasz Maciec jednogłośnie pokonał na punkty Pablo Sosę podczas gali Olavoga Boxing Night w Pionkach
Łukasz Maciec wrócił na ring po rocznej przerwie. Poprzednio między linami był 19 maja 2023 roku, kiedy w Złotowie przegrał z Eugeniuszem Makarczukiem.
Przypomnijmy, że kilka lat temu lublinianin należał do absolutnego topu w polskim boksie zawodowym a nawet miał realne szanse na podbicie światowych ringów. Przed 10 latami potrafił pokonać na lubelskim Globusie Lanardo Tynera, silnego boksera z USA. Później zresztą Maciec walczył za Oceanem Atlantyckim. Bił się chociażby w nowojorskiej Barclays Center. W 2015 roku z kolei uległ słynnemu Hugo Centeno Jr.
W Pionkach lublinianin podjął kolejną już próbę odbudowania swojej kariery. Pierwszym przeciwnikiem w ponownej drodze na szczyt był Pablo Sosa. Argentyńczyk legitymujący się również hiszpańskim paszportem wzmocniony serią pięciu kolejnych zwycięstw. Inna sprawa, że zostały one odniesione w pojedynkach z przeciwnikami o dość niskiej renomie. Kiedy Sosa mierzył się już z kimś z wyższej półki, to zazwyczaj takie konfrontacje kończyły się jego porażką.
Nie inaczej było również w Pionkach, gdzie Polak miał wyraźną przewagę już od pierwszej rundy. W niej zresztą ustawił sobie pojedynek dobrymi ciosami na korpus. Poza tym widzieliśmy, to z czego Maciec jest znany. Trochę nonszalancki styl, nisko opuszczone ręce i szybkie doskakiwanie do przeciwnika – to cechy wyróżniające lublinianina. Od drugiej rundy w jego repertuarze pojawiły się również groźne ciosy podbródkowe. Sosa nie miał zupełnie pomysłu na przedarcie się przez obronę zaproponowaną przez Maćca, dlatego kibicom przyszło emocjonować się wydarzeniami okołobokserskimi.
Jednym z nich był upadek sędziego w trzeciej rundzie spowodowany przypadkowym podcięciem przez Polaka. Wspomnieć można także o prowokacja Sosy, który w ostatniej rundzie zachęcał Maćca do mocniejszego uderzenia w jego korpus. Sędziów te prowokacje zupełnie nie obchodziły i cała trójka jednogłośnie wskazała jako zwycięzcę pięściarza z Lublina. Dwóch z nich przyznało jedną rundę Sosie, a trzeci widział przewagę Polaka w każdej z ośmiu rund.
– Czułem, że kontroluję ten pojedynek. Sosa to twardy zawodnik nie było możliwości, aby go znokautować. Robiłem sporo uników, a także dobrze boksowałem lewą ręką. Ona pozwalała mi kontrolować przeciwnika. Myślę, że te 8 rund pozwoliło mi spokojnie wrócić do właściwego rytm. Mam kolejne oferty ciekawych walk. Może pojawię się na ringach zagranicznych, ale na pewno będę bił się również na kolejnych galach Tymexu – mówił w wywiadzie pomeczowym Łukasz Maciec.
W walce wieczoru Olavoga Boxing Night w Pionkach Kamil Kuździeń pokonał na punkty Victora Ionascu z Rumunii.