Była mistrzyni Europy i wicemistrzyni Starego Kontynentu z Tel Awiwu jest już po rozmowie z prezesem Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów Szymonem Kołeckim. – Zawodniczka zaakceptowała nasz pomysł na rozwój i przygotowanie najpierw do jesiennych mistrzostw świata, a następnie przyszłorocznych Igrzysko Olimpijskich w Rio de Janeiro – tłumaczy prezes.
Jeszcze nie tak dawno sztangistka Znicza Biłgoraj miała swoją wizję przygotowań do światowej rangi zawodów. Zawodniczka planowała indywidualną pracę poza kadrą, co, w myśl wytycznych Światowej Federacji Podnoszenia Ciężarów i przepisów PZPC, zamykało jej drogę do reprezentowania Polski na arenie międzynarodowej. – Cieszymy się, że Marzena dokonała rozsądnego wyboru – mówi Kołecki.
Wielokrotna mistrzyni Polski od razu otrzymała zielone światło od szkoleniowa reprezentacji narodowej Ivana Grikuroviego. – Mam nadzieję, że stawi się na trwającym obecnie zgrupowaniu w Bydgoszczy. Dotychczas były przeszkody formalne aby objąć sztangistkę szkoleniem reprezentacyjnym – wyjaśnia prezes związku.
Główną przeszkodą była dwuletnia dyskwalifikacja, która zakończyła się dopiero 5 maja. W 2012 roku w organizmie biłgorajanki wykryto podwyższony poziom nandrolonu. Kilka dni temu sztangistka przeszła także badania lekarskie, dopuszczające ją do rywalizacji na pomoście.
Najważniejszym startem w tym roku będą zaplanowane na listopad MŚ w Houston, w USA. W czerwcu zaplanowane jest kolejne zgrupowanie reprezentacji, tym razem we Władysławowie. Wszystko po to, aby dobrze przygotować się do walki o kwalifikacje olimpijskie do IO w Rio de Janeiro. Uzyskać je będzie można podczas MŚ. Od 1 czerwca Karpińska powinna rozpocząć z kadrą kolejny cykl treningów. Zawodniczka Znicza, jeśli oczywiście powróci do formy sprzed czasu dyskwalifikacji, ma bardzo duże szanse na wyjazd na IO i start w kategorii do 48 kg.
Nie wiadomo jednak jakiego klubu będzie wówczas zawodniczką. – Do lipca Marzena reprezentuje Znicza Biłgoraj – twierdzi Zdzisław Żołopa, prezes klubu z Biłgoraja. W tym miesiącu zostanie otwarte okienko transferowe. Wówczas będzie czas na zmianę barw klubowych.
Liczą na kompromis
Karpińska, już w lipcu ubiegłego roku złożyła podanie w macierzystym klubie o wykreślenie z listy członków. – Nie chcę mieć nic wspólnego ze Zniczem. Na pewno nie będę go reprezentować – mówi sztangistka. Powód? Jak zwykle chodzi o pieniądze. – Nie mogłam liczyć na takie wsparcie finansowe, jakiego oczekiwałam – tłumaczy zawodniczka. Chrapkę na mistrzynię ma MAKS Tytan Oława. Okazuje się jednak, że oba kluby nie mogą dojść do porozumienia w sprawie odstępnego. W przypadku braku kompromisu będzie ustalone odgórnie (ok. 20 tys.). – Będziemy dążyć do zażegnania tych sporów – zapowiada Kołecki. – Nie chcemy tworzenia sztucznych zapór i barier. Zależy nam na dobru zawodniczki i jej dalszych startach dla Polski. Powinniśmy zawrzeć kompromis – mówi prezes Żołopa.