Rozmowa z Michałem Soczyńskim, pięściarzem Starej Szkoły Boksu Lublin
W sobotę zmierzy się pan z Mattem Senem na słynnym londyńskim Wembley. Czy już pojawia się stres związany z tym występem?
- Nie ma mowy o stresie. Jest mobilizacja i pełna koncentracja związana z przygotowaniami do walki. Oczywiście, przed pierwszym gongiem pojawi się pozytywna adrenalina, bo to przecież najważniejsza walka w mojej karierze.
Jak idą przygotowania do tego pojedynku?
- Bardzo dobrze. Naprawdę nie mogę na nic narzekać. Przygotowuję się pod okiem trenera Władysława Maciejewskiego na terenie Starej Szkoły Boksu Lublin. Miałem zapewnionych doskonałych sparingpartnerów, co zdecydowanie ułatwiło mi treningi. Ćwiczyłem m.in. z Youri Kalengą, a także z chłopakami z klubu – Wiktorem Szadkowskim czy Kajetanem Kalinowskim. W Lublinie utworzyła się duża grupa zawodowych bokserów, co dodatkowo nas napędza. Świetnie, że między nami panuje przyjacielska atmosfera. Co do samych przygotowań, to postawiłem w nich przede wszystkim na szybkość. Wierzę, ze ten element zapewni udaną walkę.
Kiedy wylatuje pan do Londynu?
- W czwartek. Zabieram ze sobą do Londynu trenera Władysława Maciejewskiego. Na miejscu przeprowadzę jeszcze treningi, których celem będzie utrzymanie wagi.
Co wie pan o swoim przeciwniku?
- To agresywny bokser, który poluje na ciosy zadawane prawą ręką. Jestem pewien, że ruszy na mnie od pierwszych sekund. Będzie miał za sobą publiczność, więc to będzie go niosło. Nie nastawiam się w związku z tym na szybki nokaut. Jestem gotowy do tego pojedynku. Nie dopuszczam do siebie możliwości porażki. To będzie twardy teren, ale trzeba wierzyć w zwycięstwo. Poprzeczka jest wysoko zawieszona, ale wierzę, że dam radę zwyciężyć. Przechodząc na zawodowstwo, chciałem dotrzeć do tego momentu, w którym będę mógł toczyć takie walki.
Gala w Londynie będzie pokazywana w Polsacie Sport, co dodatkowo dodaje pana walce splendoru...
- Staram się o tym nie myśleć, ale cieszę się, że walkę będzie można obejrzeć w polskiej telewizji. To jest korzystne dla moich sponsorów. Myślę też, że na Wembley będzie sporo Polaków. Wiem, że wielu moich znajomych mieszkających w Wielkiej Brytanii wybiera się tego dnia na stadion.
Na kogo stawia pan w walce wieczoru, w którym zmierzą się Joy Joyce i Carlos Takam?
- Mam sentyment do Takama, więc kciuki będę ściskał właśnie za niego.