W piątek została rozegrana druga kolejka spotkań w grupie A na mundialu w Katarze. I wiadomo już, że gospodarze mistrzostw świata zakończą swój udział w turnieju na trzech meczach. W drugim starciu musieli uznać wyższość Senegalu po porażce 1:3. Co ciekawe, Ekwador urwał punkt faworyzowanym Holendrom (1:1). Co więcej, to ekipa z Ameryki Południowej spisała się zdecydowanie lepiej i był to remis ze wskazaniem na drużynę trenera Gustavo Alfaro.
„Pomarańczowi” lepiej rozpoczęli zawody. Już w szóstej minucie Davy Klaassen, który ma dar znajdowania się w odpowiednim miejscu, o odpowiednim czasie przejął piłkę pod bramką rywali i odegrał do Cody’ego Gakpo. A zawodnik PSV Eindhoven uderzył z linii pola karnego idealnie, tuż przy słupku na 1:0.
Wydawało się, że szybki gol może tylko napędzić drużynę Louisa van Gaala. Holandia niby kontrolowała mecz, ale tylko przez kilkanaście kolejnych minut. Im dalej w spotkanie, tym lepiej prezentował się Ekwador, który był: szybszy, agresywniejszy i na pewno groźniejszy. Już w doliczonym czasie gry pierwszej odsłony piłka wylądowała w siatce Andresa Nopperta po uderzeniu Pervisa Estupinana. Sędziowie nie uznali jednak bramki ze względu na pozycję spaloną jednego z graczy, który zasłaniał widok bramkarzowi Oranje.
To było poważne ostrzeżenie dla Virgila van Dijka i jego kolegów, ale Holendrzy na pewno nie wyciągnęli z tej sytuacji wniosków. Nadal bardzo odważnie poczynał sobie Ekwador, który był dużo groźniejszy od przeciwnika. I w 49 minucie, jak najbardziej zasłużenie zrobiło się 1:1. Po przechwycie w środku pola piłkę w pole karne dostał Estupinan. Jego uderzenie zdołał odbić Noppert, ale wprost pod nogi drugiego rywala. Enner Valencia dostawił tylko nogę i z bliska strzelił na 1:1.
Co działo się w kolejnych fragmentach? Holendrom nie pomagały kolejne zmiany, a jeżeli ktoś był bliżej drugiej bramki, to na pewno ekipa z Ameryki Południowej, a konkretnie Gonzalo Plata, który w 59 minucie huknął w poprzeczkę. Trzeba dodać, że drużyna van Gaala, po przerwie oddała tylko jeden niecelny strzał na bramkę rywali. W pierwszym meczu „Pomarańczowi” zaliczyli trzy uderzenia i zdobyli dwa gole.
Holandia – Ekwador 1:1 (1:0)
Bramki: Gakpo (6) – Valencia (49)
Holandia: Noppert – Dumfries, Timber, van Dijk, Ake, Blind, Koopmeiners (80 de Roon), de Jong, Klaassen (69 Berghuis), Gakpo (79 Weghorst), Bergwijn (46 Depay)
Ekwador: Galindez – Preciado, Porozo, Torres, Hincapie, Estupinan, Plata (90 Ibarra), Mendez, Caicedo, Estrada (74 Sarmiento), Valencia (90 Rodriguez)
Katar już za burtą
Już od piątku gospodarze mundialu wiedzą, że mistrzostwa zakończą się dla nich po fazie grupowej. W starciu z Senegalem do 41 minuty utrzymywał się bezbramkowy remis. Wcześniej wydawało się, że Katar zasłużył na rzut karny, ale sędziowie inaczej widzieli starcie w polu karnym ekipy z Afryki. W 41 minucie Boualem Khoukhi skiksował w swojej szesnastce i nie potrafił wybić piłki, a z prezentu skorzystał Boulaye Dia, który przejął futbolówkę i z bliska umieścił ją w siatce.
Szybko po przerwie zrobiło się 2:0 dla Senegalu. Tym razem po rzucie rożnym ładnie głową z bliższego słupka uderzył Famara Diedhiou. Katarczycy na pewno jednak w kolejnych minutach powalczyli. Mieli przynajmniej trzy niezłe okazje jednak bardzo dobrze w bramce spisywał się Edouard Mendy. W 78 minucie bramkarz Chelsea w końcu skapitulował, a gola po strzale głową zdobył Mohammed Muntari – to pierwsze trafienie dla Kataru w historii mistrzostw świata. Błyskawicznie nadzieje gospodarzy na remis rozwiał jednak rezerwowy Bamba Dieng i Senegal wygrał ostatecznie 3:1.
Katar – Senegal 1:3 (0:1)
Bramki: Muntari (78) – Dia (41), Diedhiou (48), Dieng (84).
Katar: Barsham – Miguel (83 Waad), Khoukhi, Hassan, Mohamad, Ahmed (83 Tarek), Al-Haydos (74 Muntari), Boudiaf (69 Hatem), Madibo, Ali, Afif.
Senegal: Mendy – Sabaly, Koulibaly, Jakobs (78 Cisse), Diallo, Diatta (64 Ciss), N. Mendy (78 Sarr), Diedhiou (74 Dieng), Gueye, Sarr (74 Ndiaye), Dia.