Pięciu nowych zawodników na testach w GKS Bogdanka.
– Ciężko oceniać ich po dwóch treningach, ale pokazali, że wiedzą, o co chodzi w futbolu – twierdzi szkoleniowiec "zielono-czarnych”.
Testowani zawodnicy pozostaną w Łęcznej przez tydzień. Na koniec wezmą udział w grze wewnętrznej, po której Rzepka postanowi, czy któregoś z nich będzie chciał zatrzymać w klubie. W tym samym czasie najprawdopodobniej rozstrzygną się też losy Grzegorza Wojdygi, Michaela Łukasiewicza, Rafała Króla, Tomasza Midzierskiego i Michała Gamli, którzy pozostali z trzynastki piłkarzy sprawdzanych w ubiegłym tygodniu.
Do zajęć wrócili już Mateusz Pielach, który podczas krótkiego zgrupowania we Lwowie podkręcił kostkę i Kamil Oziemczuk. Były młodzieżowy reprezentant Polski narzekał ostatnio na ból w kolanie, ale wygląda na to, że były to tylko chwilowe dolegliwości.
Z "zielono-czarnymi” od poniedziałku ćwiczy też Łukasz Pielorz, który miał nieco dłuższy urlop niż pozostali zawodnicy. Bocznemu obrońcy 30 czerwca wygasł kontrakt z Bogdanką, ale podobnie jak Veljko Nikitović i Tomas Pesir w najbliższym czasie powinien podpisać nową umowę.
Do Łęcznej na pewno nie wróci za to Nildo. Brazylijski napastnik, który w minionych rozgrywkach strzelił dla GKS 14 goli, w następnym sezonie będzie występował w azerskim AZAL Baku.
Kibice Bogdanki mogą być zaniepokojeni, bo nadal nic nie wiadomo o zawodnikach, którzy mogliby wzmocnić pierwszy zespół. Tacy mieli pojawić się na treningu w poniedziałek, ale nie dojechali. Być może przyjadą w środę, lecz póki co Rzepka musi przyglądać się testowanym "anonimom”.
– Z każdym dniem czasu jest coraz mniej, a my musimy się wzmocnić, żeby być silniejsi niż w poprzednim sezonie. Piłkarze z bardziej znanymi nazwiskami wkrótce do nas dołączą – zapewnia szkoleniowiec.