ROZMOWA z Sergiuszem Prusakiem, bramkarzem GKS Bogdanka Łęczna
– Futbol jest trochę przewrotny. Bo można powiedzieć, że na początku rundy graliśmy słabiej, a mimo to porządnie powiększyliśmy swoje konto. W następnych spotkaniach, przede wszystkim z GKS Katowice i ŁKS Łódź, zaprezentowaliśmy się naprawdę dobrze, a jednak oba przegraliśmy. Zasłużyliśmy na punkty, lecz zdobyli je inni.
• I teraz macie tylko pięć "oczek” przewagi nad strefą spadkową.
– W dodatku teraz przed nami dwa ciężkie mecze, w sobotę z Flotą Świnoujście, a później w Szczecinie z Pogonią. Niebezpieczna strefa zaczęła się do nas zbliżać. Dlatego znowu potrzeba nam dobrej serii, aby już na dobre oddalić od siebie wiadomo degradacji.
• Ostatnio graliście z KSZO i był to pierwszy mecz wiosną, w którym nie strzeliliście gola.
– Szkoda, że nie udało się zwyciężyć w Ostrowcu Świętokrzyskim, bo mieliśmy ku temu okazje. Najlepszą miał Tomek Nowak. Nie wygraliśmy, ale też nie przegraliśmy. Punkt na wyjeździe to cenna zdobycz.
• Teraz zmierzycie się z Flotą, która jest na trzecim miejscu w tabeli. To chyba spore zaskoczenie.
– Mam wiele sentymentu do tego klubu, bo spędziłem tam kilka sezonów, ale w tej chwili liczą się tylko "zielono-czarni”. Flota na pewno będzie walczyła o każdy metr boiska, z tego jest znana.
• Jednak ten zespół nie zawsze prezentuje równą formę.
– Zdarzają im się wpadki. Wygrali z Piastem w Gliwicach, z Wartą Poznań, a ulegli u siebie Dolcanowi Ząbki, który jedną nogą jest już w drugiej lidze. Mam nadzieję, że w Łęcznej znowu przytrafi im się słabszy mecz.
• To też drużyna, w której trener Petr Nemec nie potrzebuje gwiazd.
– Tam liczy się kolektyw, zgranie i klimat. Rodzinną atmosferę można poczuć nie tylko w klubie, ale również w samym mieście. W Świnoujściu każdy zawodnik czuje się bardzo dobrze. A najważniejsze jest przygotowanie fizyczne i zostawianie serca na boisku. Ta liga jest idealna dla Floty.
• Jesienią przed meczem w Świnoujściu podpadł pan miejscowym kibicom mówiąc, że z kim macie wygrać, jeśli nie z Flotą.
– Trochę się oburzyli, ale chyba nie zrozumieli, o co mi chodziło. Nikogo na pewno nie chciałem obrazić. Po prostu zależało mi na dobrym występie na "starych śmieciach” i zwycięstwie. Tak jak teraz będzie zależało chłopakom z Floty, którzy wcześniej grali w Łęcznej.
• Teraz też pan tak powie?
– Raczej nie. Flota jest wysoko w tabeli i na pewno nie można jej zlekceważyć. Wierzę jednak, że zdołamy wygrać i dopisać sobie trzy punkty. Nam są one bardziej potrzebne.
• Z ŁKS przegraliście, z KSZO bezbramkowo zremisowaliście, ale w waszym wyjściowym składzie nie nastąpiła ani jedna zmiana. Może żeby wygrać, potrzeba trochę świeżości w drużynie? Przecież Danijel Bożkow czy Sławomir Nazaruk nie ustępując tym, co wybiegają w podstawowym składzie.
– Nie chcę wchodzić w kompetencje trenera, więc nie odniosę się do tych słów. Wiem natomiast, że bez względu na to, czy ktoś jest pierwszy w zespole czy dwudziesty chodzi mu o to samo – o zwycięstwo.
• Wasz mecz wyznaczono w sobotę o godz. 20.30. Półtorej godziny później rozpoczną się Gran Derbi. Chcecie zrobić konkurencję Realowi Madryt i Barcelonie?
– Rozumiem, że to żart. Ale to nie my wyznaczaliśmy porę spotkania, tylko telewizja, która będzie robiła transmisję. Uważam jednak, że wszystko można połączyć. Nasz mecz zakończy o godz. 22.15, więc chyba nie zaszkodzi, jak ktoś się spóźni kwadrans. Poza tym w przerwie na pewno będą powtórki. A nam doping z pewnością bardzo się przyda.