Jest to starcie aktualnego wicemistrza z mistrzem Polski. W sezon lepiej weszły zawodniczki GKS Katowice, które odniosły dwa przekonujące triumfy. Zawody rozpoczną się już o godz. 13.
Najpierw w pokonanym polu pozostał KKS Czarni Sosnowiec, a w miniony weekend Stomilanki Olsztyn. Górnik zaczął obecne rozgrywki trochę ospale, bo bezbramkowo zremisował z AP Orlen Gdańsk.
Kilka dni później jednak pokazał malkontentom, że krytyka działań ofensywnych tej ekipy jest nieuzasadniona. Wygrana 5:1 ze Śląskiem Wrocław zamknęła usta krytykom.
– W meczu ze Śląskiem zagraliśmy na dwie napastniczki. Oczekiwałem od zawodniczek szybkiego odbioru piłki, co zresztą zostało zrealizowane. Gdańsk był też lepiej niż Śląsk przygotowany pod względem fizycznym. Myślę, że w tym aspekcie to jeden z najlepszych zespołów w lidze. Myślę, że ten jeden punkt wywalczony w meczu z Orlenem może okazać się bardzo cenny. Liga jest wyrównana i nawet beniaminkowie nie są zespołami do bicia. Każdy punkt jest okupiony ciężką walką – mówi Robert Makarewicz.
W meczu ze Śląskiem trener Górnika zdecydował się od pierwszej minuty postawić na Aleksandrę Posiewkę. 18-latka odwdzięczyła się za zaufanie i zdobyła dwie bramki. Potwierdziła też krążącą w środowisku opinię, która mówi o Posiewce jako jednym z największych talentów w polskim futbolu. – Dwa lata nie grałam w piłkę, więc wchodzę do gry bardzo powoli. Czuję duże zaufanie ze strony sztabu szkoleniowego. Mój występ w piątkowym meczu ze Śląskiem był dobry, ale najważniejsze jest to, że mogłam pomóc drużynie – powiedziała Aleksandra Posiewka. – Ola jest nietuzinkową zawodniczką. Na razie gra krócej, bo musimy dbać o jej zdrowie – wyjaśnia Robert Makarewicz.
GKS Katowice wydaje się być faworytem dzisiejszego spotkania, chociaż trzeba pamiętać, że Ślązaczki mogą mieć głowę zaprzątniętą eliminacjami Ligi Mistrzyń. W nich już szóstego września podejmą na własnym stadionie Anderlecht Bruksela. Ligowa konfrontacja drużyn z Katowic i Łęcznej rozpocznie się o godz. 13.