Emilia Zdunek to kolejna nominowana na „Sportowca 2018 r.”. Futbolistka Górnika Łęczna ma za sobą świetny czas – wywalczyła mistrzostwo Polski, zdobyła krajowy puchar i wróciła do kadry narodowej
>>> Sportowiec Roku 2018: Kto tym razem zgarnie tytuł? [zasady głosowania, numery]
Kibice już przyzwyczaili się do tego, że za futbol w naszym regionie odpowiedzialne są kobiety. W czasie kiedy męskie ekipy błąkają się po drugiej czy trzeciej lidze, panie weszły na prawdziwe salony. Za kobiecym zespołem Górnika Łęczna najlepszy rok w historii – podopieczne Piotra Mazurkiewicza zdominowały rywalizację na krajowym podwórku. Zdobyły mistrzostwo i Puchar Polski, co pozwoliło im grać w eliminacjach Ligi Mistrzyń. Tam spisały się dobrze, choć do awansu do kolejnej rundy zabrakło im pokonania Glasgow City.
Autorów tej całej listy sukcesów jest bardzo wielu, ale do najważniejszych należy bezsprzecznie Emilia Zdunek. Na boisku nie da się jej nie zauważyć, bo wszędzie jest jej pełno. To jednocześnie serce i mózg mistrzowskiej drużyny. – To bardzo ważna postać w naszej drużynie. Ona ma naturalne predyspozycje do bycia liderką – twierdzi Piotr Mazurkiewicz.
Sama Zdunek jest wobec siebie dużo bardziej surowa. – Eksplozja mojej formy nastąpiła w 2017 r. Teraz tylko starałam się ją utrzymać. Myślę, że mogę być zadowolona z tego, że przez cały rok prezentowałam równą dyspozycję. Może nie miałam jednego szczególnie wybitnego meczu, ale też nie miałam zbyt wielu spotkań koszmarnie słabych. Wiadomo, że trochę boli fakt, że nasza przygoda z Ligą Mistrzyń była tak krótka. Uważam jednak, że przy okazji kolejnego startu w tych rozgrywkach, pójdzie nam już zdecydowanie lepiej – przekonuje Zdunek.
Urodzona w Szczecinie zawodniczka może czuć się też spełniona na arenie reprezentacyjnej. Wprawdzie w pierwszej połowie roku miała pewne problemy z dostaniem się do kadry, to w drugiej części roku Miłosz Stępiński znacznie częściej wysyłał jej powołania. Ukoronowaniem niezłego roku w Biało-Czerwonych barwach był gol zdobyty w sparingu z Bośnią i Hercegowiną, który był jej pierwszym trafieniem w najważniejszej drużynie w kraju. – Wiem, że Emilia marzyła o tej bramce. Cieszę się, że udało się jej spełnić jeden ze swoich celów – dodaje Mazurkiewicz.
Jakie są jej inne marzenia? – Kolejne mistrzostwo Polski z Górnikiem Łęczna. Wiem, ze to nie będzie łatwe, co pokazał ostatni mecz ligowy, kiedy zremisowałyśmy z Olimpią Szczecin. Takich wyników musimy się wystrzegać. Prywatnie, chciałabym obronić moją pracę licencjacką, w której zajmuję się radzeniem sobie ze stresem w sporcie. Moje koleżanki z Górnika są tam jednymi z bohaterek – kończy pomocniczka łęcznianek.