Najpierw remis, ostatnio porażka w Lubinie, więc w piątek wypadałoby zgarnąć pełną pulę. Górnik Łęczna postara się o pierwsze zwycięstwo po powrocie na najwyższy szczebel w meczu z Wartą Poznań (godz. 18).
Drużyna Piotra Tworka jest obecnie w ciut lepszej sytuacji. Po dwóch kolejkach ma na koncie dwa punkty. Warta w obu spotkaniach pokazała charakter. Przegrywała zarówno ze Śląskiem Wrocław, jak i z Pogonią Szczecin, ale w końcówkach ratowała punkty. Najpierw na 2:2 we Wrocławiu na kwadrans przed końcowym gwizdkiem strzelił Mateusz Czyżycki.
Przed tygodniem Robert Ivanov w 84 minucie starcia z Pogonią wyrównał stan meczu na 1:1. A trzeba dodać, że ekipa z Poznania od 11 minuty grała w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Łukasza Trałki. Czy nieobecność lidera zespołu będzie dużym atutem dla Górnika?
– Łukasz Trałka to na pewno bardzo ważna postać w drużynie rywali. Grali jednak bez niego na Legii i przegrali po zaciętym meczu 2:3. Myślę, że spokojnie będą potrafili go zastąpić. Jeżeli chodzi o fakt, że w poprzednim występie aż 80 minut musieli sobie radzić w dziesiątkę, to też nie sądzę, żeby miało to wielkie znaczenie. Górnik Łęczna w półfinale baraży o awans grał dogrywkę i karne w Tychach, a ŁKS nie. Mimo to potrafiliśmy wygrać w Łodzi. Dlatego specjalnie nie patrzymy na takie rzeczy – przekonuje Kamil Kiereś, trener Górnika.
Wyjaśnia też, jakiego meczu spodziewa się w piątek. – Zmierzymy się z przeciwnikiem, który w poprzednim sezonie był bardzo efektywny. Grał bardzo skutecznie, tracił mało bramek i zakończył przecież rozgrywki aż na piątym miejscu w tabeli. Potrafią jednak zagrać także fajne spotkania. A do tego mają stabilny skład, w którym nie było wielkich zmian. W ostatnich tygodniach też imponowali, bo dwa razy przegrywali, a mimo to się nie poddawali. Można powiedzieć, że dużo do ich gry wnoszą ostatnio zmiennicy, a punkty wywalczyli charakterem – ocenia szkoleniowiec zielono-czarnych.
Trener Kiereś nie ukrywa też, że budowa zespołu w Łęcznej cały czas trwa. – Spodziewamy się w piątek trudnego spotkania, ale na razie każde dla nas takie będzie. Można powiedzieć, że pewne rzeczy cały czas jeszcze montujemy. Nie chcę po raz kolejny wracać, że mieliśmy bardzo mało czasu w okresie przygotowawczym, po prostu musimy się starać wyciągnąć maksimum co się da z tych pierwszych kolejek. Wiadomo, że mamy jeden punkt, a chciałoby się więcej. Potrzeba nam więcej konsekwencji. Zmiany w składzie? Na razie nie można skakać z kwiatka na kwiatek, bo pełny obraz drużyny dają mecze ligowe po 90 minut, a nie wyniki. Sparingów nie było, więc niestety to spotkania ligowe muszą zobrazować, co w tym zespole jest na plus, a co na minus – wyjaśnia opiekun klubu z Łęcznej.