Po sześciu meczach bez wygranej Górnik Łęczna odniósł upragnione zwycięstwo w sezonie 2021/2022. W poniedziałkowy wieczór „zielono-czarni” pokonali u siebie Wisłę Płock 3:2, choć po 49 minutach przegrywali 0:2. Czy taka wygrana doda piłkarzom beniaminka wiary w siebie i pozwoli pójść drużynie za ciosem?
Mecz z ekipą „Nafciarzy” miał bardzo dramatyczny przebieg. Zespół trenera Kamila Kieresia kolejny raz źle wszedł w mecz, a po przerwie po karnym podyktowanym po analizie VAR był bardzo blisko porażki.
Jednak łęcznianom tym razem udało się odwrócić losy spotkania dzięki dwóm bramkom Bartosza Śpiaczki i trafieniu Marcela Wędrychowskiego w doliczonym czasie gry. Dzięki temu Maciej Gostomski i spółka zgarnęli pierwszy w tym sezonie komplet punktów i opuścili ostatnie miejsce w tabeli kosztem Bruk-Bet Termaliki Nieciecza.
– Zwycięstwo osiągnięte w takich okolicznościach smakuje bardzo dobrze. Złapaliśmy duży oddech i odsapnęliśmy mentalnie. W meczu z Wisłą Płock pokazaliśmy charakter, wolę walki i to, że bardzo dobrze przepracowaliśmy dwutygodniową przerwę w rozgrywkach – mówi Maciej Gostomski, bramkarz Górnika cytowany przez klubowy portal.
– Po stracie bramki w końcowe pierwszej połowy mieliśmy swoje okazje. Po przerwie straciliśmy bramkę z karnego podyktowanego po analizie VAR. Wydaje mi się, że przeciwnik wówczas nieco odpuścił, a my wykorzystaliśmy ten moment. Atakowaliśmy do końca i odwróciliśmy losy spotkania. Przy stanie 0:2 w głowie pojawiały się bardzo złe myśli, ale ich przełamanie okazało się kluczowe. Moim zdaniem jesteśmy w stanie wygrać z każdym, szczególnie u siebie. Mam więc nadzieję, że po pierwszym ligowym zwycięstwie pójdziemy za ciosem, bo mamy umiejętności i wiemy jak mamy grać – dodaje Gostomski.
Radości z premierowej wygranej nie krył też Bartosz Śpiączka. – Nie jest łatwo wygrać mecz, kiedy przegrywa się 0:2. To pokazało, że w naszej drużynie jest bardzo duży potencjał. Takie spotkanie było nam potrzebne. Cieszy mnie oczywiście to, że strzeliłem dwa gole, ale na moje bramki pracowała cała drużyna. Przy pierwszym golu dostałem świetną wrzutkę od Macieja Orłowskiego, a przy kolejnym doskonałe podanie od Damiana Gąski. „Żyje” z podań kolegów i muszę je zamieniać na bramki – mówi snajper Górnika.
W niedzielę zespół trenera Kamila Kieresia zagra na wyjeździe z Legią Warszawa, która w środę w ramach Ligi Europy zmierzy się ze Spartakiem Moskwa i będzie mieć zdecydowanie mniej czasu na regeneracje i przygotowanie do tego spotkania. Co więcej, oba zespoły dzieli w tabeli tylko jedno miejsce i jedno „oczko” na korzyść rywali. – Wiele osób już skazało Górnika na spadek. Ja uważam jednak, że powinno nam się dać czas i ocenić dopiero na koniec sezonu – zauważa Śpiączka. – Pojedziemy tam po trzy punkty – zapewnia Gostomski.