Tydzień temu piłkarze Górnika Łęczna stracili w końcówce wygraną z Wisłą Płock, a w sobotę we Wrocławiu mimo, że przegrywali 0:2 pokazali charakter. Dzięki temu udało się im wywalczyć punkt na bardzo niewygodnym dla nich terenie remisując 2:2 ze Śląskiem.
- Porażka z Wisłą siedzi w nas bardzo i chcielibyśmy zagrać już kolejny mecz żeby się zrehabilitować. – mówił przed spotkaniem Grzegorz Bonin cytowany przez klubową stronę internetową. - Chcemy w dwóch ostatnich meczach zdobyć jak najwięcej punktów i z takim nastawieniem udajemy się do Wrocławia. Jedziemy tam po trzy punkty i wierzę, że to co zabrała nam Wisła zdobędziemy w meczu ze Śląskiem.
Sobotnie spotkanie bardzo źle rozpoczęło się dla łęcznian. Już w 16. minucie po złym wybiciu piłka trafiła do Sito Riery, a ten znakomicie zagrał ją piętą w pole karne do Kamila Bilińskiego, który mocnym strzałem po ziemi pokonał Sergiusza Prusaka.
Po stracie bramki zespół trenera Smudy nie potrafił zagrozić bramce gospodarzy. A kiedy łęcznianom udało się przedostać pod pole karne wrocławian Bartosz Śpiączka był na spalonym. W 41. minucie groźnie z dystansu strzelał Kamil Dankowski, ale futbolówka przeleciała obok słupka. Jednak minutę później gracze Jana Urbana podwyższyli na 2:0. Po ładnej akcji Biliński świetnie zagrał do Roberta Picha, który przyjął piłkę na klatkę piersiową i po raz drugi golkiper Górnika musiał wyjmować piłkę z siatki.
W przerwie Smuda dokonał jednej zmiany. W miejsce Łukasza Tymińskiego pojawił się Szymon Drewniak. I jak się później okazało, szkoleniowiec Górnika miał „nosa” do zmiany. Drewniak w 49. minucie nieźle zacentrował z rzutu rożnego, a Mariusz Pawełek wybił piłkę. Sześć minut później gospodarze mogli prowadzić 3:0, ale Prusak odbił strzał Picha.
W odpowiedzi chwilę później Bonin świetnie dośrodkował piłkę z lewej strony i Mariusza Pawełka strzałem głową pokonał właśnie Drewniak. Po strzelonej bramce Górnik zaczął zyskiwać optyczną przewagę, ale sytuacji podbramkowych brakowało. W 73. minucie Śląsk wyprowadził kontrę, a Łukasza Madeja zatrzymał nieprzepisowo Javi Hernandez za co otrzymał żółtą kartkę. Tym samym zabraknie go za tydzień w starciu z Wisłą Kraków. Ten fakt podziałał mobilizująco na Hernandeza. Hiszpan w 81 minucie wpadł w pole karne i chyba szukał dośrodkowania na głowę Vojo Ubiparipa, a wyszedł mu kapitalny strzał za kołnierz Pawełka i doprowadził do remisu.
W samej końcówce Śląsk miał jeszcze jedną znakomita okazję, ale Łukasz Zwolińki będąc w polu karnym strzelił w sam środek bramki Prusaka i mecz zakończył się podziałem punktów.
Śląsk Wrocław – Górnik Łęczna 2:2 (0:2)
Bramki: Biliński (16.), Pich (42.), Drewniak (57.), Hernandez (81.)
Żółte kartki: Riera – Tymiński, Hernandez.
Śląsk: Pawełek – Dankowski, Kokoszka, Celeban, Lewandowski – Kovacević, Stjepanović (88. Augusto) – Riera, Madej (82. Engels), Pich – Biliński (64. Zwoliński).
Górnik: Prusak – Matei, Komor, Pitry, Jarecki – Sasin (69. Ubiparip), Tymiński (46. Drewniak) – Bonin, Piesio (61. Grzelczak), Hernandez – Śpiączka.
Sędziował: Daniel Stefański (Bydgoszcz)
Widzów: 7676