Wreszcie nadszedł czas rozstrzygnięć podczas piłkarskich mistrzostw świata w RPA. Już w niedzielę poznamy ósmego w historii zwycięzcę mundialu. Zarówno Holandia, jak i Hiszpania nie mają jeszcze na koncie ani jednego złotego medalu.
Vicente Del Bosque nie przewiduje zmian w podstawowym składzie, a to oznacza, że najprawdopodobniej znowu od pierwszej minuty powinien wystąpić Pedro, który w meczu z Niemcami zastąpił Fernando Torresa i na pewno napsuł rywalom sporo krwi w bocznych sektorach boiska.
– Uważam, że połowa sukcesu do dobra organizacja defensywy. Jeżeli nasza obrona zagra na tym samym poziomie, co w meczach z Portugalią i Niemcami to mamy dużą szansę na zwycięstwo – mówi selekcjoner Hiszpanii na portalu goal.com.
Poważny problem może za to mieć Bert Van Marwijk, bo na uraz biodra narzeka Maarten Stekelenburg. Jeżeli bramkarz Ajaksu Amsterdam nie zdoła się wykurować to zastąpi go ktoś z dwójki: Michael Vorm, Sander Boschker. Ten pierwszy do tej pory rozegrał zaledwie cztery spotkania w kadrze, a drugi mimo niemal 40 lat zaledwie... jeden mecz.
– Nie przestraszymy się Hiszpanii, jak Niemcy. Oni bali się zaatakować i dlatego przegrali. My postaramy się ruszyć na naszych rywali, a wtedy jestem pewny, że znajdziemy słabe punkty tej drużyny. Na pewno są bardzo mocni i mamy do nich szacunek, ale się ich nie boimy – zapewnia Dirk Kuyt na portalu goal.com.
W niedzielnym finale spotkają się też dwaj najlepsi strzelcy mistrzostw świata: Wesely Sneijder i David Villa. Obaj do tej pory zdobyli po pięć bramek. Holandia może także powtórzyć wyczyn Brazylii, która w 1970 roku wygrała wszystkie siedem spotkań. "La Furia Roja” jest jednak w stanie rozmontować każdą defensywę. Dodatkowo obrona Hiszpanii dowodzona przez Carlesa Puyola na mundialu straciła tylko dwa gole.