(MACIEJ KACZANOWSKI)
Rozgrywki pierwszej ligi nabiorą lekkiego przyspieszenia. W piątek podopieczni Mirosława Jabłońskiego zmierzą się na wyjeździe z Piastem, natomiast dwa kolejne mecze w przyszłym tygodniu odbędą się w Łęcznej – z Wartą Poznań i Sandecją Nowy Sącz.
W poprzedniej serii łęcznianie pokonali outsidera Dolcana Ząbki i zakończyli passę pięciu meczów bez zwycięstwa. Dzięki temu zachowali jeszcze trochę bezpiecznego dystansu nad zagrożonymi zespołami. Jednak o luzie i spokoju nie może być mowy.
Sporo mogą rozstrzygnąć już najbliższe dni. Dotąd terminarz rudny wiosennej rozłożony był tylko na weekendy. Ale teraz to się zmieni. W piątek "zielono-czarni” wystąpią w Wodzisławiu, gdzie swoje mecze rozgrywa Piast Gliwice.
Odpoczynek nie będzie długi. W środę (11 maja) do Łęcznej zawita Warta Poznań, a w następną sobotę (14 maja) przyjedzie Sandecja Nowy Sącz. Jak ktoś nie trafi z formą, może za to słono zapłacić.
W dodatku najbliżsi rywale będą znacznie bardziej wymagający od Dolcanu. Piast i Sandecja to ekipy z czołówki, a Warta jest najlepszą drużyną w tabeli wiosny.
Gliwiczanie, po spadku z ekstraklasy, uważani byli za głównego pretendenta do awansu. Tak było jeszcze do niedawna. Jednak w rewanżach podopieczni Marcina Brosza wyraźnie spuścili z tonu. W tym roku wygrali tylko raz, na inaugurację rundy z Odrą Wodzisław (5 marca).
W ośmiu kolejnych meczach już nie powtórzyli tej sztuki. Efektem tego jest już dziesięć punktów straty do drugiego ŁKS Łódź i piąte miejsce w stawce. – Potencjał mamy duży, ale na razie nie widać tego na boisku. Na jesieni potrafiliśmy odwracać losy meczów, teraz mamy z tym problem – martwi się na stronie klubowej Mariusz Muszalik.
– Jest wiele mankamentów w naszej grze, które trzeba wyeliminować. Zaprzepaściliśmy szanse na awans, pozostaje teraz walczyć o zachowanie twarzy. Wpadliśmy w dołek i musimy z niego jak najszybciej wyjść – dodaje Bartosz Iwan, pomocnik popularnych "Piastunek”.
Do spotkania z Dolcanem problemy z wygrywaniem miał również GKS. Ostatni mecz był słaby w wykonaniu podopiecznych Mirosława Jabłońskiego, ale najważniejsze, że zwycięski. Czy w piątek można liczyć na podobny wynik? W tym sezonie na wyjeździe "zielono-czarni” zwyciężyli tylko jeden raz.
Działo się 25 września ubiegłego roku w Ząbkach (1:0). Od tamtej pory minęło pół sezonu i siedem miesięcy. Na szczęście trudno powiedzieć, że Piast wystąpi u siebie. Stadion w Gliwicach jest remontowany, więc swoje mecze Ślązacy rozgrywają w Wodzisławiu. To może chociaż na neutralnym obiekcie łęcznianom pójdzie wreszcie lepiej...