Kilku zawodników Górnika już w tej chwili może rozpocząć poszukiwania nowego pracodawcy. Według nieoficjalnych informacji wpływ na decyzję o odsunięciu części piłkarzy z pierwszego zespołu miały naciski "z góry”.
Przygotowania do rundy rewanżowej rozpoczęto w komplecie, ale w trakcie ich trwania z kadry wypadli Janusz Surdykowski, Sławomir Mazurkiewicz i Marcin Truszkowski. Okazji występu nie otrzymał również Wojciech Musuła. A później, już w trakcie rozgrywek, do rezerw zostali przesunięci Rafał Niżnik, Krzysztof Kazimierczak, Paweł Bugała i Jakub Grzegorzewski.
- Nikt nie został odsunięty - odpiera stanowczo szkoleniowiec "zielono-czarnych”. - Kadra, jak już nie raz podkreślałem, jest cały czas płynna. Wcześniej miejsca w niej nie mieli Łukasz Stefaniuk, Dawid Sołdecki czy Michał Grobelny. Teraz ją dostali, więc musieli ustąpić inni.
W Górniku nie ma równych i równiejszych, podobnie jak nie ma żadnych złośliwości. Początek wiosny nie wypalił, dlatego nastąpiły pewne zmiany. Współpraca z nowymi zawodnikami nabiera rumieńców. Trzeba już budować zespół pod kątem przyszłego sezonu i opierać skład na chłopakach, którzy będą walczyć o ekstraklasę.
W tej sytuacji wymienieni piłkarze jedyną szansę na grę mieli wyłącznie w rezerwach. Przynajmniej do czasu... W dwóch ostatnich meczach Górnika II żaden z nich nie pojawił się już na boisku.
- Jest jak jest. Nie będę tego komentował, podobnie jak żaden z moich kolegów - stwierdził Paweł Bugała. I nic dziwnego, bo według docierających wieści, na te decyzje miały wpływ pewne naciski.
- Niczego na ten temat nie słyszałem - twierdzi Wojciech Stawowy.
- W żadnym klubie nie miałem takiej sytuacji i teraz też jej nie było. Nie uznaję tego, że ktoś zatrudnia trenera, aby przebudował drużynę, a potem mówił mu co ma robić. W tym nie ma żadnej sensacji, po prostu część piłkarzy przegrała swoją szansę. Poza tym trzeba mieć w sobie trochę pokory i samokrytyki. Najpierw trzeba uderzyć się w piersi: a może to ja zawaliłem, a może byłem bez formy... Górnik to nie klub wzajemnej adoracji, czy miejsce gdzie płaci się zapomogi.
Prawdziwa weryfikacja kadry nastąpi w czerwcu, choć niektórzy o zakończeniu współpracy, aby mieć więcej czasu, mogą dowiedzieć się już wcześniej. Natomiast o zakazie gry w drugiej drużynie nic nie wiem. Pełną swobodę w ustalaniu tego składu ma Tadeusz Łapa.
- Taka jest polityka klubu - wyjaśnia trener rezerw Tadeusz Łapa. - Nie na wszystkim zawodników będziemy liczyli w dalszej perspektywie. Kilku graczom kończą się kontrakty, a część zostanie wystawiona na listę transferową. W takim układzie możliwość gry dostają inni. I trzeba przyznać, że robią to z wielkim zaangażowaniem.