W niedzielę o godz. 12.30 Górnik Łęczna zmierzy się na własnym stadionie z GKS Tychy. Dla „zielono-czarnych” będzie to ostatni ligowy mecz w tym roku
– Jestem w wysokiej formie, aż żal, że runda się kończy. Nic na to jednak nie poradzimy. Musimy godnie pożegnać się z kibicami, dobrze przepracować zimę i kontynuować dobrą grę wiosną – mówi Patrik Mraz, obrońca klubu z Łęcznej.
Ostatnim akordem ligowych rozgrywek będzie dla „zielono-czarnych” niedzielne spotkanie z GKS Tychy. Kolejne, które na żywo pokaże telewizja Orange Sport.
Na mecz z tym rywalem podopiecznych Jurija Szatałowa nie trzeba dodatkowo mobilizować.
To właśnie w Jaworznie, gdzie swoje mecze rozgrywają tyszanie, zainaugurowali przecież tegoroczny sezon i mimo niezłej gry, ulegli rywalom 0:2. Jutro postarają się udowodnić, że porażka była niezasłużona, a Górnik to na dzisiaj lepszy zespół niż GKS.
Trener Szatałow ma kłopot bogactwa. Na skrzydłach są tylko dwa wolne miejsca, a zawodników znajdujących się w wysokiej formie, którzy mogą na nich grać, przynajmniej trzech. Grzegorz Bonin, Sebastian Szałachowski i Bartłomiej Niedziela strzelają bramki lub asystują, ale jeden z nich będzie musiał usiąść na ławce. Najprawdopodobniej padnie na byłego gracza Floty Świnoujście, bo dwaj pierwsi cieszą się zdecydowanie większą estymą u trenera.
Pierwszy raz w tym sezonie rosyjski szkoleniowiec będzie miał też pozytywny ból głowy z wyborem napastnika. Do tej pory, od momentu, gdy z formą wystrzelił Łukasz Zwoliński, kłopot był tylko wtedy, gdy zawodnik wypożyczony z Pogoni Szczecin wyjeżdżał na kadrę lub leczył uraz.
Przed tygodniem wreszcie zaskoczył jednak Damian Szpak. Młody napastnik ściągnięty latem z Motoru Lublin strzelając inauguracyjną bramkę w pierwszej lidze wysłał szkoleniowcowi sygnał, że dojrzał już do gry w wyjściowym składzie.
Niewykluczone, że jutro dostanie kolejną szansę. Tym bardziej, że „Zwolak” jeszcze we wtorek grał w spotkaniu reprezentacji u-20 z Niemcami i nie miał zbyt wielu okazji, żeby potrenować z klubowymi kolegami.
W niedzielę najważniejszym zadaniem dla Górników będzie przełamanie defensywy gości. GKS szanuje każdy punkt, dlatego w Łęcznej, podobnie jak przed tygodniem z Miedzią Legnica (0:0), prawdopodobnie znów zagra na remis.
Przełamanie defensywy zespołu, który w pięciu ostatnich meczach stracił tylko jedną bramkę, nie będzie łatwym zadaniem, ale kto ma tego dokonać, jeśli nie piłkarze pokroju Bonina, Szałachowskiego, Zwolińskiego czy Tomasza Nowaka.