ROZMOWA Z Grzegorzem Boninem, pomocnikiem Górnika
– Bardzo się z tego cieszymy. Mieliśmy taki plan, aby w miarę szybko strzelić bramkę, a później kontrolować spotkanie i poprawić drugim golem. Niestety po objęciu prowadzenie za bardzo się cofnęliśmy i wdaliśmy się z Chojniczanką w szarpaną walkę. Było dużo wymian i niedokładności. Swoje robiła też temperatura, dlatego chcieliśmy operować piłką, aby to przeciwnik więcej się męczył. W drugiej połowie było już lepiej, a po drugim golu pokazaliśmy, że potrafimy ze spokojem zwyciężyć. Do końca pozostały jeszcze trzy mecze i myślę, że wszystko dobrze się zakończy.
• Inne wyniki znowu dobrze ułożyły się dla Górnika, bo swoje mecze przegrały Bełchatów i Olimpia Grudziądz.
– Przede wszystkim patrzymy na siebie, pokonaliśmy 2:0 Chojniczankę i zrobiliśmy kolejny krok w kierunku awansu. Jeśli w sobotę zwyciężymy w Grudziądzu, to inne wyniki już raczej nie będą nas interesowały. Mam nadzieję, że z Olimpią pójdzie podobnie jak z Chojniczanką.
• Brakuje tylko kropki nad "i”. Wygląda na to, że w sobotę to może być już ostatni krok.
– Pozostał niby jeden, ale jeszcze trzeba go zrobić. W piłce różne rzeczy się zdarzają, lecz jeśli będziemy skoncentrowani to przykrej niespodzianki być niepowinno.
• To pana regularność i gole strzelane w ostatnich czterech meczach wyciągnęły Górnika na fotel lidera.
– Takiej passy nie miałem nigdy wcześniej. Jestem zawodnikiem ofensywnym i od tego, aby drużyna wygrywała. Cieszę się, że udaje mi się wywiązywać z założeń.
• Podczas tych rozgrywek było już wiele zwrotów akcji. Czy w końcówce sezonu może jeszcze przydarzyć się coś nieoczekiwanego?
– Dopóki ktoś będzie miał matematyczne szanse, to z pewnością będzie walczył do końca. Ale my nie chcemy się denerwować i czekać się do końca. Sprawę chcemy załatwić jak najwcześniej.