W sobotę Górnik II rozegrał sparing z Pogonią Siedlce. W wyjściowym składzie "zielono-czarnych” aż roiło się od piłkarzy z pierwszego zespołu. Od początku wybiegli Piotr i Grzegorz Bronowiccy, Wallace Benevente, Krystian Michalak oraz Damian Flis.
Takie zestawienie zespołu oznaczało, że w kadrze na mecz z Widzewem zabraknie braci Bronowickich, na których w nowym sezonie liczono chyba najbardziej. – Razem z Grześkiem mamy indywidualny rytm treningów, nie byliśmy przecież na obozie – tłumaczy Piotrek. – Ja jeszcze nie jestem przygotowany do gry. Myślę, że nastąpi to za tydzień lub dwa.
Jednak Grzegorz, pomimo pewnych zaległości, był szykowany na występ przeciwko Widzewowi. Niestety, Crvena Zvezda Belgrad, którą ostatnio reprezentował obrońca kadry kraju, nie przysłała certyfikatu piłkarza. – Do końca liczyłem, że dokument nadejdzie – mówi starszy z braci.
– Jestem rozczarowany, ale co mogę zrobić... Mam nadzieję, że szybko to nastąpi. Górnik będzie występował też do FIFA o zgodę na moją grę. I podobno może ona nadejść najwcześniej za dwa tygodnie. Już wcześniej skierowałem wniosek do FIFA o rozwiązanie mojego kontraktu z winy serbskiego klubu. Ale na odpowiedź czekam od pół roku...
To nie jedyne absencje w łęczyńskiej drużynie. Kontuzje wyeliminowały Grzegorza Szymanka (uraz stopy) oraz Łukasza Stefaniuka (skręcony staw skokowy). A kłopoty zdrowotne mieli także ostatnio Prejuce Nakoulma, Paweł Głowacki, Kamil Stachyra i Krystian Wójcik.
Górnik szuka też cały czas napastnika. Podobno w kręgu zainteresowania znaleźli się Marcin Chmiest z Arki Gdynia i Janusz Dziedzic GKS Bełchatów. Jednak trener Wojciech Stawowy przyznał niedawno, że jeszcze inny kandydat może przyjechać z zagranicy.