Motor w sobotę zgarnął kolejny komplet punktów. Tym razem pokonał na stadionie przy ul. Konwiktorskiej Polonię Warszawa 1:0. Jak spotkanie oceniają trenerzy?
Goncalo Feio (Motor Lublin)
– Gratulacje dla mojej drużyny, ponieważ wygrać na Polonii jest bardzo trudno. To ciężki teren, wiem, że na razie wyniki w Warszawie nie układają się po myśli gospodarzy, ale tylko drużyny, które tu grały wiedzą, ile to kosztowało sił. Pierwsza połowa dla nas, byliśmy lepsi. Dzięki temu, że Polonia pressowała nas mniejszą liczbą zawodników niż się spodziewaliśmy, bo wahadłowi zostali niżej, to potrafiliśmy do pewnego momentu dobrze otwierać grę. Polonia broniła w średnim bloku i potrafiliśmy ich wypychać do niskiej obrony. Wynikiem tych akcji były przynajmniej trzy dogodne sytuacje. W pressingu wyglądaliśmy nieźle, potrafiliśmy zebrać drugie piłki. Gospodarze weszli lepiej w drugą część spotkania, na pewno nie jestem zadowolony z tego, że Polonia miała dwie bardzo dobre sytuacje. Z czasem znowu weszliśmy w kontrolę spotkania. Nie było nam już tak łatwo transportować piłkę do pola karnego i tworzyć sytuacji, ale jedną rozwiązaliśmy bardzo dobrze, potem super wybór Ceglarza, który znalazł Wolskiego i dobry ruch ze strony dziewiątki, która zabrała obrońców. Wyszliśmy na prowadzenie, a potem nie jestem zadowolony, jak zarządzaliśmy wynikiem. Przez dłuższy okres w obronie nie daliśmy się wypchnąć, to z piłką graliśmy bardzo słabo. Polonia do tej kolejki miała najlepszy atak ligi i który w ostatniej tercji jest groźny ze wszystkiego. Widać pracę sztabu i jakość zawodników. Tym bardziej się cieszę z czystego konta. Z Polonią, jak się cofniesz to się mocno narażasz. I gospodarze mieli dwie duże sytuacje, ale Łukasz Budziłek je wybronił. Na pewno to punkty, które bardzo docenimy, bo trudno jest wygrać w Warszawie.
Czy w pierwszej połowie nie oddaliście zbyt małej liczby strzałów?
– Na pewno doszliśmy do pola karnego, ale moje odczucie jest takie, że doszliśmy do strzałów. Może czasami mogliśmy zagrać więcej prowadzeniem przez środek czy zdecydować się na uderzenie. Za szybko graliśmy na zewnątrz, ale jak już byliśmy w polu karnym, to mieliśmy kilka prób, więc jak na ilość wejść w pole karne wcale nie było tych strzałów tak mało. Musimy pracować nad tym, żeby nie oddawać więcej strzałów, ale więcej z dogodnych pozycji.
Mocny początek, dużo dośrodkowań…
– My często gramy presingiem i wiedziałem, że Polonia będzie na nas przygotowana, bo to drużyna, która nas zna już z poprzedniego sezonu. Weszliśmy dobrze w mecz, był presing, odbiory, kontrola meczu oraz niezłe wykorzystanie przestrzeni na pewno to były elementy, które rzucały się w oczy. Nie wydaje mi się, że zaskoczyliśmy tym Polonię, my trenerzy możemy robić różne plany, ale w meczu wszystko zależy od realizacji.
Rafał Smalec (Polonia Warszawa)
– Myślę, że słowa, że trudno u nas wygrać na razie się nie potwierdzają, bo wszyscy, którzy tu przyjeżdżają, to u nas wygrywają. Pierwsza połowa bardzo pasywna, traciliśmy wszystkie piłki, a nasze straty wynikały z prostych błędów czy złych wyborów. Mamy do siebie bardzo duże pretensje. Nie skończyło się żadną bramką, wiec mogliśmy podejść do drugiej połowy inaczej. W drugiej części wyszła prawda futbolu – wygrywa ten, kto strzela. My mieliśmy dwie wyśmienite okazje, żeby otworzyć mecz i mógłbym powiedzieć: nie wiadomo, co by było wtedy, bo mecz się otworzył, a gościom było trudniej dojść do sytuacji. My tworzyliśmy bardzo dobre sytuacje i powinniśmy je zamienić na bramki. Przegrywamy kolejny ważny mecz, ale musimy podnieść głowy do góry i dalej ciężko pracować. Musimy się pochylić nad tym, że przegrywamy u siebie cztery razy na cztery mecze. To dla nas bardzo bolesne, wierzymy jednak, że ciężka praca w końcu odda.