(fot. MACIEJ KACZANOWSKI)
Działacze Górnika Łęczna szykują wzmocnienie składu kolejnym bramkarzem. Wiosną konkurentem Sergiusza Prusaka może zostać Damian Podleśny, który trenuje z zespołem Sławomira Nazaruka
Podleśny to kolejny zawodnik, którzy pochodzi z naszego regionu. Pierwsze piłkarskie kroki stawiał w Lewarcie Lubartów. Już wtedy wielu trenerów grup młodzieżowych podkreślało, że jest to zawodnik niezwykle utalentowany. W 2012 roku Podleśny przeniósł się do Bełchatowa, stając się graczem tamtejszego GKS. Tam występował w rezerwach, a także w zespole Młodej Ekstraklasy. Potem przeniósł się do Lechii Gdańsk, w barwach której udało mu się rozegrać dwa mecze w ekstraklasie. Zdecydowanie więcej spotkań zaliczył w I lidze na wypożyczeniu do Chojniczanki Chojnice – 22 występy. Ostatnią rundę spędził w Wigrach Suwałki, gdzie zagrał zaledwie raz.
Teraz 22-latek przebywa na testach w Łęcznej. Jeżeli przekona do siebie sztab szkoleniowy będzie próbował wygrać rywalizację o miejsce między słupkami z Sergiuszem Prusakiem, który przez wiele lat ciężko pracował na swoją pozycję w zespole. – Nikt nie może być w stu procentach pewny miejsca w składzie – przekonuje Prusak. – Damian to chłopak z Lubartowa i cieszyłbym się gdyby został w Górniku. Na pewno rywalizacja między słupkami dobrze wpłynie na nas obu. Nie boje się rywalizacji, bo do Łęcznej przyjeżdżali już nie tacy bramkarze jak Damian Podleśny, choćby Silvio Rodić czy Dziugas Bartkus. Zawsze walczyłem o miejsce w składzie i teraz też łatwo się nie poddam. Wiem, że mam już 38 lat, ale póki co zdrowie dopisuje – zapewnia popularny „Serek”.
Łęcznianie mają za sobą dwa sparingi z drugoligowcami – Stalą Stalowa Wola i Siarką Tarnobrzeg. A już w środę w Lubartowie zmierzą się z grającą klasę niżej Stalą Rzeszów. – Nogi są zmęczone, bo dostajemy mocno w kość. Wiadomo, że fajnie jest wygrywać, ale w grach kontrolnych nie to jest najważniejsze. Wiemy na którym miejscu w tabeli jesteśmy i co musimy zrobić żeby utrzymać się w I lidze. To dla nas priorytet i aby go spełnić musimy ciężko trenować – mówi Prusak.
Pierwszy raz od kilku lat „zielono-czarni” przed rundą rewanżową nie wyjeżdżają na żadne zgrupowanie. – Chciałoby się potrenować na zielonych murawach np. w Turcji. Mamy jednak świadomość jaka jest sytuacja finansowa w klubie – przyznaje bramkarz Górnika. – I tak nie mamy powodu do narzekań. Trenujemy dwa razy dziennie, w klubie mamy zapewniony obiad i kolację, na miejscu jest siłownia. Wszystko jest bardzo dobrze przygotowane dlatego każdy ostro zasuwa – kończy Prusak.