Górnik Łęczna zremisował bezbramkowo z Zagłębiem Sosnowiec w domowym meczu 32 kolejki Fortuna I Ligi. Zielono-czarni wygrywając mieli okazję zapewnić sobie utrzymanie dwie kolejki przed końcem. Oto wypowiedzi trenerów obu drużyn po spotkaniu
Ireneusz Mamrot, trener Górnika
- Po pierwszej połowie byliśmy przekonani, że wygramy to spotkanie. Uważam, że pod względem organizacji, utrzymywania się i gry do przodu to było najlepsze 45 minut w momencie kiedy przyjechał do nas zespół, który się cofnął. Zabrakło tylko i wyłącznie bramki. Mieliśmy stuprocentową sytuację i nie wykorzystaliśmy jej. Druga odsłona była na pewno słabsza w naszym wykonaniu. To Zagłębie przejęło inicjatywę. W ostatniej minucie meczu przeciwnik mógł zdobyć gola i skończylibyśmy z ogromnym rozczarowaniem. Mamy bezbramkowy remis, utrzymanie jeszcze nie jest pewne, ale myślę że sytuacja jest dla nas komfortowa.
- Rzeczą, którą muszę powiedzieć jest to, że martwią mnie zmiany w naszym zespole. Nie wszyscy, ale po roszadach tracimy na jakości. Przeciwko Zagłębiu dwie z nich były wymuszone. Michał Pawlik miał żółtą kartkę, na boisku zrobiło się więcej miejsca i nie mogliśmy ryzykować, natomiast Egi (Egzon Kreyziu - red) zgłosił drobny uraz. Zmieniliśmy środek i przez to straciliśmy przewagę w tym spotkaniu. Często zawodnicy, którzy nie grają mają pretensje, nie powiedzą tego wprost, ale lubią sobie pogadać. Potem przychodzi do meczu i mają okazję pokazać swoje możliwości. Na nasz stadion przyjeżdżali już rywale, którzy zmianami odwracali bieg meczu, a my mamy z tym problem.
- Skrzydła to duży atut tego zespołu. Kiedy, tak jak dziś, nie gra Kozak czy Krykun na pewno tracimy sporo z przodu. Końcówka sezonu rządzi się swoimi prawami. W zasadzie żadna drużyna nie gra w pełnym zestawieniu przez kontuzje czy kartki. Przez to nie grał także Souleymane Cisse, jednak on jest stoperem. Na tej pozycji nie mieliśmy żadnego problemu z zastępstwem.
- Nasza kadra jest wąska i nikt nie może powiedzieć, że nie dostawał szansy. Najwięcej błędów jakie popełniają kluby to zamydlenie oczu dwoma ostatnimi spotkaniami. Na awans, utrzymanie czy kontrakt pracujesz przez cały sezon. Oczywiście, my będziemy chcieli punktować, być jak najwyżej w tabeli.
Marcin Malinowski, trener Zagłębia Sosnowiec
- Pierwsza połowa, delikatnie ujmując, słaba w naszym wykonaniu. Mocno cofnęliśmy się, mimo tego i tak zespół z Łęcznej stworzył sobie kilka dogodnych sytuacji. Druga część zdecydowanie inna, takie Zagłębie jakie chcielibyśmy oglądać. W ostatniej minucie zabrakło nam tego szczęścia. Jego suma równa się zero i chyba dzisiaj tak również było. Dziękuję swoim zawodnikom za pracę i wytrzymanie ciśnienia do końca. Założenia nie były takie żeby koniecznie zagrać na zero z tyłu, ale cieszę się, że kolejny raz udaje nam się zachować czyste konto.